sobota, 30 listopada 2019

Eliza: Rozdział 14, część 2


Wiedziałam, że nie pozwolą mi się z nim zobaczyć. Ani teraz, ani na pewno przez następnych kilka dni. Kiedy więc wchodziłam na klatkę schodową do swojego mieszkania (notabene nie miałam swoich kluczy, nie wiedziałam, kiedy i co się z nimi stało – czy zabrał mi je Kosma czy w ogóle nie miałam ich ze sobą) zmuszałam umysł do gorączkowego myślenia.
            Leon z Kamilą już wiedzieli, że zaraz będę. To było pierwsze co przyszło mi na myśl, kiedy ich zobaczyłam. Kamila otworzyła drzwi i sztucznie udała zaskoczoną, ale że zawsze poznawałam, kiedy blefowała, rozszyfrowanie jej zajęło mi kilka sekund.
– Szybko działa – mlasnęłam na przywitanie. – Co wam powiedziała? Co kazała robić? Nie spuszczać mnie na krok?
Kamila z Leonem spojrzeli po sobie.
– Fakt, Pani Małgorzata zadzwoniła kilka godzin temu – wyjawiła nagle moja siostra w przypływie szczerości. – Powiedziała, że jesteś już w Polsce i że czekają cię ciężkie dni.
– Phi – naburmuszyłam się. – Nie byłyby takie ciężkie, gdyby dali mi święty spokój.
– Jak się czujesz? – zapytała Kamila zatroskanym głosem. – Sądząc po twoim nastawieniu nie najlepiej.
– Jak to z tym Kosmą było? – dodał od siebie Leon. Widać było, że to pytanie nurtowało go od momentu, kiedy mnie zobaczył.
– Przestań – skarciła go moja siostra. – Pani Małgosia mówiła, żeby…
– Daj spokój z tą Panią Małgosią! – wybuchłam. – W ogóle nie chcę o niej słyszeć. Niby taka milutka a chodzi i powtarza, że mam jakiś syndrom. Idiotka. Mam tego dość. W ogóle żałuję, że tu wróciłam…
Chyba nie do końca było to prawdą, ale naprawdę byłam w tamtym momencie mocno rozgoryczona.
– Nie macie na sobie pluskw? – zapytałam, czym rozładowałam napięcie, bo Kamila z Leonem zaśmiali się.
– Za dużo filmów – skwitował chłopak, podciągając koszulkę, aby pokazać mi gołą klatkę piersiową.
Dopiero kiedy to zrobił uwierzyłam im na tyle, że usiedliśmy w salonie z kubkami gorącej herbaty w dłoniach. Musiałam się komuś zwierzyć i chyba tylko ich dwójka mogła mi coś doradzić. Plus, musiałam się dowiedzieć co działo się podczas mojej nieobecności.
– Przecież wiecie jak było z Kosmą. Prawda jest taka, że na początku faktycznie mnie uśpił – nawet im lekko naciągnęłam fakty, nie mówiąc, że mnie odurzył – ale on już raz zabrał mnie gdzieś na motorze, gdzie nie do końca chciałam być. Zrobił więc to co kiedyś, tylko na dłuższy dystans. No co ja mam wam powiedzieć? Czy głupio zrobił? Pewnie, że tak. Powinien zapytać, ale pewnie wtedy bym nie…
– Nie pojechałabyś z nim przecież – Kamila znała mnie lepiej. Leon nie wiedział, że byłam niezwykle oddanym partnerem. Nie przyprawiłabym o coś takiego Tomaszowi rogów. Nie zgodziłabym się na wyjazd sam na sam z Kosmą.
– No właśnie. I on o tym też wiedział. Dlatego właśnie to zrobił.
– I co teraz? – Kamila wyglądała na przestraszoną. – Jeżeli jest w więzieniu to znaczy, że traktują go jak kryminalistę.
– Skąd… – zaczęłam zaintrygowana, że tak dużo wie. Czyżby Pani Małgosia jej aż tyle opowiedziała?
– Tą historią żyła cała Polska przez ostatnich kilka tygodni. Ludzie uwielbiają takie smaczki. Trafiłaś na pierwsze strony gazet już po dobie od momentu jak nie mogliśmy cię znaleźć. Myśleliśmy, że uprowadziła cię jakaś grupa terrorystyczna albo chcieli cię sprzedać do niewoli czy coś, więc postawiliśmy na nogi kogo się dało, aby cię odnaleźć. Sprawę komplikował fakt, że nie lecieliście tylko jechaliście samochodem, przez co mogliście swobodnie przekraczać granice a namierzenie samochodu było niewykonalne.
Kiwnęłam głową. Właśnie zdałam sobie sprawę ile Kosma podjął przygotowań, aby mnie ukryć. Ale to absurd. Potrząsnęłam mocno głową, myśli wciąż tłukły się po komorach. Niemożliwe, aby imponowało mi jak mnie porwał.
– A Tomasz? – nareszcie odważyłam zapytać się i o niego, zmieniając temat. ­– On naprawdę miał wypadek? I wyszedł z tego? Co z nim?


Co będzie z Tomaszem:
A)   Dalej dochodzi do siebie po wypadku;
B)    Nie odzyskał sprawności ruchowej, dlatego porusza się o wózku;
C)    Nie chce nawet słyszeć o Elizie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz