wtorek, 31 lipca 2018

Eliza: Rozdział 12, część 1

ZAKOCHANI


Zaczęło się od śniadania. Kosma wręczył mi kwiaty i podziękował za spędzony razem czas. Nie wiem, kiedy zdążył je kupić – tego dnia wstałam wcześniej by zrobić nam kanapki i nie wydaje mi się, aby gdzieś wychodził. Musiał jednak jakoś to zaaranżować, bo gdy pojawił się w drzwiach sypialni trzymał bukiet pięknych, czerwonych róż.
Przy stole powspominaliśmy Rumunię, trochę się sprzeczając, trochę śmiejąc z przygód, które mieliśmy. Myślę, że z perspektywy czasu nie miałam za złe Kosmie tego, jak mnie potraktował. Wszystkie złości zatarł tym, jak mocno starał się wymazać mi z pamięci ciężkie chwile z początku wyjazdu.
Po śniadaniu wyszliśmy na plażę przed naszym hotelem. To dziwne, bo choć Dubaj to kraj muzułmański, nikt nie robił problemów z powodu porozbieranych Europejek. Kobiety opalały się w samych bikini, a tuż obok nich leżały zakute po samą szyję w czarne suknie Arabki.
Ja także miałam strój kąpielowy. Na szczęście wzięłam dziś jednoczęściowy, więc czułam się swobodnie, gdy Kosma wypalił z pytaniem:
– A może byś ze mną została? – w jego głosie nie było desperacji, tylko pobrzmiewająca nadzieja.
– I co byśmy robili? – zaczęłam go zwodzić. – Zwiedzalibyśmy dalej świat? Podróżowali po Azji z plecakiem?
– To dobry pomysł – Kosma rozmarzył się. On się w ogóle nie krępował. Leżał na kocu bez koszulki i samych spodenkach. Po chwili przymknął oczy, ale wcale nie usnął, tylko dalej ze mną rozmawiał. – Mam tyle pieniędzy, że by nam starczyło na jakiś czas. A jakby nam się znudziło, to byśmy wrócili.
Pokiwałam głową z niedowierzaniem. Czy każdy facet jest tak niemożliwie głupi?
– A co z moim poprzednim życiem? Nie sądzisz, że może chcę do niego wrócić?
Dopiero teraz otworzył oczy.
– A chcesz?
– Chcę – odparłam bez namysłu, ale chyba mi nie uwierzył, bo znów przymknął powieki.
Nie potrafiłabym tak żyć – powiedziałam do siebie w myślach. Może moje życie zakrywało o nudę, ale musiałbym przekreślić wszystkie plany na przyszłość. Nie spotkać więcej rodziny. Plus odkąd poznałam Tomka było ciekawie… Nie, o nim jeszcze nie mogę myśleć. Na to przyjdzie czas. Na razie to zbyt bolesne nie wiedzieć co robi, z kim jest i czy o mnie zapomniał.
– Chcę – powtórzyłam, głośno wzdychając.
– Mamy ostatni dzień przed twoim wylotem – stwierdził fakt Kosma. – Chciałbym spędzić go jako twój chłopak.
– Słucham?
– Słyszałaś.
– Ale nie rozumiem.
– Zrozumiesz – odpowiedział pewny swego.
W sumie, w hotelu wszyscy myśleli, że jesteśmy małżeństwem, bycie dziewczyną było lepsze.
– Jeżeli ci na tym zależy…
Zdziwił się, że nie oponowałam. Zwykle miałam swoje zdanie na każdy temat, ale tak jak już ustaliliśmy był to nasz ostatni dzień razem, dlatego tym razem mogłam pozwolić mu na więcej.
– Co jako pierwsze zrobisz po powrocie do Polski? – zapytał mnie. Obserwował mnie od dłuższego czasu.
– Chyba pojadę do…
– Tomka – wszedł mi w słowo.
– Kamili, miałam na myśli.
Znów go zdziwiłam, ale nie chciałam mu tłumaczyć, że jedynym powodem tego, że chciałam zobaczyć się najpierw z siostrą, był fakt, iż nie wiedziałam co działo się podczas mojej nieobecności. Nie mogłam pojechać do Tomka, bałam się, że zobaczę go z Baśką. Bałam się, że znów byli parą. Co miałam mu zresztą powiedzieć? Cześć, twój kuzyn mnie porwał, ale wypuścił abym mogła do ciebie wrócić? Przecież to nie miało sensu.
– Właśnie, po co ty mnie wypuszczasz? – tym razem to ja wypaliłam.
Kosma położył się bokiem, aby spokojnie na mnie patrzeć. Ja leżałam na brzuchu.
– Przecież się umówiliśmy – przypomniał mi cicho. – Jeżeli nie będziesz chciała ze mną zostać, nie będę cię zmuszał.
– To wszystko pokręcone jest – mlasnęłam, ukrywając twarz w dłoniach. – Przecież tak mało brakowało, a wcale nie musiałbyś mnie zmuszać. To z tobą byłam najpierw – mówiłam o czymś oczywistym, a mimo to zarumieniłam się jak piwonia. Chyba wciąż nie darowałam mu tego, że nie zadzwonił do mnie od razu po nocy, kiedy się przespaliśmy.
Nie odpowiedział. Tylko jego głowa poznała odpowiedź, bo ja na pewno nie.
Leżeliśmy na kocach jeszcze ze dwie godziny. Potem, schłodziliśmy się w wodzie, po raz ostatni w Zatoce Perskiej.
Kiedy wyszliśmy z hotelu, przejść się też po raz ostatni po mieście, zrozumiałam, co Kosma miał na myśli pod pojęciem chłopak. Przed pierwszym przejściem dla pieszych, złapał mnie za rękę.
Odruchowo chciałam ją wyrwać, w końcu jakim prawem to zrobił? Wystarczyło tylko żebym na niego spojrzała, bym przestała się rzucać. Chłopak. Tak właśnie zachowuje się chłopak. On tylko spełnił swoje życzenie.
A potem cała zadrżałam, co jeszcze robi chłopak. Patrzy czule w oczy, przytula, całuje… Jedynym moim ratunkiem było to, że Dubaj, choć najbardziej liberalny z krajów muzułmańskich, wciąż nie uznawał spoufalania się. Wolałam nie myśleć co będzie, jak wrócimy do hotelu.


Co wydarzy się dalej?
A)    Kosma zostanie w Dubaju a Eliza sama wyjedzie;
B)    Kosma i Eliza zostaną w Dubaju;
C)    Kosma i Eliza wrócą do Polski.

1 komentarz: