Kompleks naj... To było
pierwsze co mi przyszło do głowy po trzech dniach w Dubaju.
W Dubaju są:
największe zbudowane przez człowieka sztuczne wyspy nazwane Palmowymi
(nietrudno się domyślić jaki kształt przypominają), największe centrum handlowe
pod względem powierzchni Dubai Mall (a tam największy wyświetlacz oraz akwarium,
w którym pływa ponad trzydzieści trzy tysięcy okazów zwierząt morskich). Dubai
Mall stoi tuż przy najwyższym budynku świata, ale to co podobało mi się jednak
najbardziej to fontanny obok, które są największą na świecie choreografią
fontannową ustawioną na sztucznym jeziorze. Przy muzyce Whitney Huston oglądaliśmy,
jak fontanny tańczyły strzelając do góry na wysokość około 150 metrów.
Dzisiaj
pojechaliśmy do Miracle Graden – największego na świecie ogrodu botanicznego.
Wcale nie musieliśmy tam jechać – widziałam kątem oka, że zwiedzając kwiaty Kosma
się po prostu nudził, ale z jakiegoś powodu postanowił mnie tam zabrać za co mu
ogromnie dziękuję, bo nigdy wcześniej nie widziałam czegoś równie podobnego.
Żałowałam, że nie mogłam nas fotografować – a to przeszliśmy całą aleją ułożoną
z serc, a to z kolei dalej aleją motyli, były też gigantyczne ptaki i nawet samolot
cały z kwiatów!
Odpoczęliśmy
dopiero kiedy pojechaliśmy na plażę – akurat był zachód słońca na tle pięknego
hotelu żagla. Jakoś się rozkleiłam, patrząc na ten piękny widok i choć na
początku Kosma ze mnie żartował, po kilku minutach przestał, widząc, że
naprawdę wpadłam w melancholijny nastrój. Objął mnie ramieniem i siedzieliśmy
tak na piasku patrząc aż słońce znika nam z oczu.
Chyba
wiedziałam, że to się kończy, smutno mi było, że za niecałe dwa tygodnie wrócę
do Polski, a Kosma nie będzie mógł przekroczyć granicę ze mną. Przykro mi było,
że Tomek nie mógł z kolei zobaczyć Dubaju, wciąż martwiłam się co u niego i w
jakim stanie go zastanę.
– Chcesz do
niego zadzwonić? – chyba Kosma czytał w myślach, bo zapytał mnie o to w chwili,
kiedy pociągnęłam przeraźliwie nosem.
– Co? – na
pewno chodziło mu o Tomka, ale nie mogłam w to uwierzyć. Niby dlaczego teraz?
Dlaczego tak nagle? A jednak, Kosma podał mi telefon do ręki. Był to jego
telefon. – Masz dwie minuty, nie więcej – mruknął do mnie, po czym oddalił się,
aby dać mi swobodę.
Jego
zachowanie w niczym nie przypominało tego zaborczego Kosmę. Nawet zaczęłam
podejrzewać podstęp, może chciał mnie tylko sprawdzić? Jednakże, tak mocno
pragnęłam usłyszeć głos Tomka, że nie mogłam oszukiwać się, że nie spróbuję.
Kosma miał nawet zapisany jego numer.
Te sekundy
czekania na połączenie trwały wieczność. Serce kołatało mi jak po
przebiegnięciu maratonu, miałam wrażenie, że chce wyskoczyć przez gardło, gdy
nagle…
– Kosma? –
nie mogłam go pomylić z kimś innym. Był zaskoczony, myślał, że to mój porywacz,
a nie ja dzwonię.
– Nie, tu
Eliza – powiedziałam drżącym głosem. W ciągu paru sekund drżałam już na całym
ciele, czułam się koszmarnie.
– Eliza? –
zapytał jakby miał amnezję i nie wiedział kim jestem. Ale co miał powiedzieć: Jak mogłaś mi to zrobić? Czy może: Jak się czujesz?
– Za półtora
tygodnia mnie wypuści – powiedziałam, przeczuwając, że kończy mi się czas na
rozmowę więc musiałam się streszczać. –
Nie jestem tu z własnej woli, ale proszę, nie chcę, żeby przez to trafił do
więzienia.
Tomek
wciągnął głośno powietrze.
– Zasługuje
na więzienie – jego głos był szorstki, był gdzieś bardzo daleko, choć słyszałam
jego głos tak wyraźnie. Zaczęłam żałować, że wykręciłam jego numer. – Zasługuje
na karę – dodał obrażony.
– Wszystko w
porządku u ciebie? – zapytałam, zmieniając temat, ale zaraz zauważyłam, jak
Kosma pokazywał w oddali abym kończyła.
– Bywało
lepiej – warknął.
Chciałam
jeszcze powiedzieć Tomaszowi, że go kocham, ale jakoś słowa ugrzęzły mi w
gardle.
– Muszę
kończyć – w pośpiechu rozłączyłam się.
Spędziliśmy w Dubaju jeszcze półtora tygodnia. Dziesięć pięknych, a
zarazem trudnych dla mnie dni. Chciałam już wrócić do Polski, ale wizja
pozostawienia Kosmy mnie odrzucała. Czułam się jak dziecko na koloniach, które
przez kilka tygodni tak mocno zżyło się z rówieśnikami, że serce mu pękało,
ilekroć zbliżał się termin rozstania. Nawet uroniłam kilka łez, kiedy Kosma
mnie nie widział. Wszystko mnie przytłaczało. Ostatni dzień w Dubaju był jednak
inny.
Jak wyglądał ostatni dzień?
A) Eliza i Kosma zwiedzali;
B) Eliza i Kosma poszli na imprezę;
C) Eliza i Kosma mieli problemy z prawem;
D) Eliza i Kosma udawali, że są parą.
D d d d d d
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń