Kiedy wstałam na szczęście nie było kobiet. Nie było też Kosmy, dlatego
zdziwiłam się, że nie obudziłam się, skoro musieli przechodzić koło mnie, aby
podejść do drzwi.
Rozważałam, czy wyjść na
zewnątrz i coś zwiedzić, akurat kiedy wrócił.
Miał doskonały humor. Po jego
złym nastroju z wczorajszego wieczoru nie było śladu. Ale dlaczego miałby się
nie cieszyć? W końcu trójkącik marzył się każdemu facetowi, a on właśnie dostał
go na tacy. Zaczerwieniłam się, kiedy pomyślałam co mogli robić w nocy, ale na
szczęście tego nie spostrzegł.
– Jesteś – powiedział,
zdziwiony moją obecnością.
– Jestem – powtórzyłam, ale
żeby nie robił sobie jakiś złudzeń, dodałam: – Przecież się umówiliśmy, ja
dotrzymam słowa. Liczę, że za dwa i pół tygodnia ty także dotrzymasz swojego.
Potrzebuję dokumentów, biletu, pieniędzy…
– Dostaniesz wszystko –
przyrzekł, puszczając mi oczko.
– Więc… Jaki jest plan? –
zapytałam, wzruszając ramionami.
Kosma zmierzwił ręką włosy,
uśmiechając się do mnie.
– Kupiłem nam bilety lotnicze
do Dubaju.
Otworzyłam usta, po czym od
razu je zamknęłam. Zawsze chciałam zwiedzić Zjednoczone Emiraty Arabskie i
zobaczyć czy tam naprawdę ludzie traktują tygrysy jak koty i czy przepych jest
taki wielki, jaki widziałam niejednokrotnie na zdjęciach.
– Dobra – zgodziłam się, na co
Kosma wytrzeszczył oczy:
– Żadnego marudzenia? Dobrze
się czujesz? Może Ci podam jakiś lek?
Znowu wzruszyłam ramionami, po
czym poszłam się spakować. Akurat moje ubrania będą w sam raz – w krajach
arabskich kobieta nie może za dużo pokazywać ciała.
Wolałam nie myśleć co będzie,
jeśli lotnisko będzie obstawione i Kosma zostanie złapany. Najwyżej powiem, że
dobrowolnie z nim wyjechałam, przecież jeśli o mnie chodzi to nie zrobiłam nic
nielegalnego. W końcu jestem dorosła. Z drugiej strony skreślę się w oczach
Tomka, jeśli miałabym uratować Kosmę. Tomasz dowie się o moich zeznaniach… Nie…
Nie mogę kłamać i ryzykować szczęścia z Tomkiem o głupi pomysł Kosmy. Przecież
tu chodzi o zmuszanie kogoś do wyjazdu wbrew jego woli. Plus, nie mogę
zapominać jak mężczyzna traktował mnie na początku i jak mnie omamiał
narkotykami. Nie, zdecydowanie oskarżę go o porwanie. Tylko czy ja dalej jestem
porwana, czy może już nie…?
Podróż do Dubaju, wbrew moim
najczarniejszym wizjom, przebiegł w nienagannym porządku. Co prawda, przez to,
że Kosma miał podrobione paszporty, pani która sprawdzała dokumenty nie mogła
stwierdzić mojej prawdziwej tożsamości, ale starałam się być tak smutna jak
tylko mogłam. W końcu pewnie kamery na lotnisku są trzymane dłużej niż trzy
tygodnie a tyle sobie daję na powrót do Polski. Musiałam wyglądać na nieszczęśliwą,
jeżeli ktoś będzie drążył temat porwania.
W samolocie niewiele
rozmawialiśmy, choć akurat nie słyszałam nigdzie języka polskiego więc mogliśmy
sobie na to pozwolić. Kosma powiedział mi tylko, że postanowił dać mi więcej
luzu, akurat jakbym w kraju arabskim chciała się od niego gdziekolwiek oddalać…
Usnęłam z głową przytuloną do
okna. Kiedy się obudziłam dwie godziny później już lądowaliśmy. Było ciemno
więc niewiele widziałam.
Kosma wypożyczył samochód. Był
mały, czarny. Nie wiem co to za marka, ale w Europie nigdy takiego nie
widziałam. Jechaliśmy do Dubaju jakąś godzinę po szerokich pasach. Właściwie,
nigdy tylu nie widziałam. W jedną stronę, jadąc po głównej autostradzie
doliczyłam się nawet do ośmiu pasów, nie licząc pasów do skrętów. Zrobiło to na
mnie duże wrażenie i jeszcze nowe, wysokie budynki a wśród nich Burj Khalifa –
największy budynek świata, koło którego przejechaliśmy, aby dotrzeć do naszego
hotelu. To co widziałam jeszcze przed tą okazałą budowlą, to znany na całym
świecie – Burj al Arab – siedmiogwiazdkowy hotel w kształcie żagla, niestety
widziałam go tylko z oddali.
W hotelu mieliśmy wynajęty
jeden ogromny apartament, ale z dwoma oddzielnymi pokojami. Był to najwspanialszy
obiekt w jakimkolwiek byłam.
Następnego dnia rano udaliśmy
się najpierw na śniadanie, a potem na półgodzinny spacer dookoła hotelu. Żeby
przejść na drugą stronę ulicy trzeba było skorzystać z klimatyzowanej kładki
nad ulicą. Z kolei poza nią było już potwornie gorąco. Żar z nieba, pomimo
wczesnej godziny dziesiątej trzydzieści zwiastował upał nie do wytrzymania w
południe.
Kupiliśmy z Kosmą kapelusze. Wydaje
mi się, że była to nasza najlepsza inwestycja z podróży w Zjednoczonych
Emiratach Arabskich.
Co będzie dalej?
A)
Kosma z Elizą się pokłócą;
B)
Elizie uda się porozmawiać z
Tomkiem;
C)
Eliza spędzi z Kosmą dwa
tygodnie w Dubaju;
D)
Eliza postanowi zostać w
Dubaju z Kosmą.
Mysle ze b i c :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za opinię :)
Usuń