niedziela, 4 lutego 2018

Eliza: Rozdział 11, część 1

POCZĄTEK


Nie uciekłam. Wmówiłam sobie, że nie dałabym rady na własną rękę dojechać do Polski, bez dokumentów i pieniędzy. Oczywiście, szukałam mojego portfela. Będąc sama w mieszkaniu przeczesałam chyba każdy możliwy zakamarek, ale nigdzie go nie znalazłam. Kosma nie ułatwił mi zadania. Pewnie wziął go ze sobą.
Serbia jako kraj bałkański nigdy nie kojarzył mi się dobrze. W myślach określałam go jako dziki choć pewnie ludzie z państw zachodnich tak właśnie postrzegali Polskę. To takie stereotypowe myślenie spowodowało, że nigdzie się nie ruszyłam. Bałam się, że coś może mi się stać, tak jak w Rumunii zaczepili mnie chłopcy, tak i tu mogło mnie spotkać coś podobnego. Chyba że…
Właśnie, to wszystko były wymówki. Przecież mogłam zapytać na recepcji jak dotrzeć do ambasady RP, na pewno taka była w Belgradzie. Gdybym chciała, nie zważałabym na niebezpieczeństwo. Wystarczyło tylko wyjść na zewnątrz i to byłby krok milowy w kierunku mojej wolności.
Tak naprawdę w głębi ducha chciałam zostać. Musiałam się przekonać, czy Kosma wróci. To jego nagłe wyjście było dla mnie czymś zaskakującym; nigdy wcześniej nie zostawiał mnie samej. To było tak niespodziewane, że zamiast planować swoją ucieczkę zadręczałam się, co się stało. Czy tak mocno obraził się o komórkę, czy o odrzucenie zalotów?
Po raz pierwszy od długiego czasu byłam sama. Prawie zapomniałam co robi się w takich sytuacjach. Po wyjściu i wysuszeniu włosów po jacuzzi, leżałam na wielkim łożu małżeńskim przed telewizorem, w którym leciały teledyski z piosenkami. Na szczęście nie były to lokalne przyśpiewki, tyko przeboje znanych artystów. Wszystkie znałam. To dziwne, nie było mnie kilka tygodni a na świecie nic się nie zmieniło.
Nagle, usłyszałam hałas. To, że Kosma wrócił wiedziałam od razu, tylko on miał kartę aby wejść do apartamentu. Nie pasowały mi tylko głosy, które wychwyciłam wraz z jego. Kobiece, niskie, z  mocnym szkockim akcentem.
Wychyliłam się do salonu. Dwie kobiety, obie mocno umalowane krwistoczerwoną szminką nawet nie zdziwiły się na mój widok, nie bardzo też przejęły się moją obecnością, dalej flirtując z Kosmą, który jako jedyny udawał, że mnie nie widzi. Poczułam się jak duch lub jak osoba która w dalszym ciągu ogląda teledysk.
Byłam w piżamie w różowe świnki i czułam się jak idiotka. Kobiety w kusych mini i szpilkach trajkotały do Kosmy, wyraźnie pijane. On zaraz zaczął je oprowadzać po apartamencie, pokazując jacuzzi i spektakularny widok z dwudziestego piętra.
Nie sprawiał wrażenia nietrzeźwego. Był sobą, dalej wyglądał atrakcyjnie, miał tylko zdjętą marynarkę. Pod białą koszulą prześwitywał jego tatuaż.
Nic tak nie działa na kobiety jak luksus. Oczywiście, nie każda kobieta jest materialistką, ale sądząc po tych dwóch tutaj, je nie obchodziło nic innego jak tylko pieniądze.
Grzecznie zapytałam czy mogę prosić Kosmę na słowo.
Kobiety nie zrozumiały polskiego, dlatego zanim mężczyzna do mnie podszedł, poprosił kobiety aby poczęstowały się i napiły z barku czego tylko będą chciały.
Barek! Nawet nie wiedziałam, że go mieliśmy… Jeszcze zanim zniknęły, zaczęłam z przekąsem:
– Mogłeś powiedzieć, że idziesz na dziwki, udostępniłabym ci całe mieszkanie…
Kosma spojrzał na mnie chłodno.
– To turystki i w ogóle nam nie przeszkadzasz. Po prostu my zajmiemy łoże a ty się prześpisz w salonie.
Po jego odpowiedzi upewniłam się, że nie był pijany. Kontrolował każde słowo.
Uśmiechnęłam się.
– Jasne. Tylko pilnuj portfeli – celowo użyłam liczby mnogiej co nie umknęło uwadze Kosmy. Podniósł brew do góry.
– Miałaś dużo czasu na myszkowanie – jego ciemne oczy były aż czarne. Miał upiorny wzrok; kiedy tak patrzył zarówno się go bałam jak i zatracałam się. Granica pomiędzy jednym a drugim była bardzo cienka.
– Miałam – przyznałam.
– A jak twój telefon? Działa? – chciał mnie wyprowadzić z równowagi, ale starałam się jak mogłam aby powstrzymać swój niewyparzony język.
W głowie zaświtał mi szarlatański pomysł.
– Na szczęście tak – powiedziałam ku jego zaskoczeniu. – Nawet… – zacięłam się teatralnie, udając, że zastanawiam się czy kontynuować.
Z pokoju obok dobiegł donośny śmiech kobiet, ale Kosma nie oderwał ode mnie wzroku. Nawet nie mrugał, wciąż czekając na to co powiem.
– Rozmawiałam z Tomkiem – nie wiem dlaczego zmieniłam taktykę. Z początku chciałam go nastraszyć Kamilą albo Leonem, ale jakoś w ostatniej chwili padło na Tomasza.
Kosma zbliżył się do mnie gwałtownie, że aż wpadłam na ścianę, sama się cofając. Złapał mnie za nadgarstki i ścisnął tak mocno, że miałam wrażenie, że krew przestała mi tam przepływać.
– Blefujesz – zaczął przez zaciśnięte zęby. – Niby co ci powiedział?
Przełknęłam głośno ślinę. Odwróciłam wzrok. Był zły. Po co w ogóle mieszałam w to swojego chłopaka? Może chciałam aby to była prawda, abym mogła z nim porozmawiać? A może po prostu byłam o Kosmę zazdrosna?
Nie mogłam się oszukiwać. Coś we mnie drgnęło, gdy zobaczyłam go w towarzystwie dwóch kobiet, które pewnie poleciały na jego majątek. Zasługiwał na kogoś lepszego. Koniec końców był to wartościowy człowiek.
Był tak blisko mnie, że przestałam racjonalnie myśleć. Moje ciało zostało dosłownie przygwożdżone do jego. W głowie zaczęło mi szumieć i poczułam jakbym to ja, jako jedyna z całej trójki, nigdzie nie wychodząc, była pijana.
Spojrzałam na niego, po czym zachrypniętym głosem szepnęłam.
– Oczywiście, że komórka nie działa, jakby mogła…
Chciałam aby mnie pocałował. W tamtym momencie naprawdę marzyłam aby to zrobił. Prawdopodobnie już w jacuzzi tego chciałam, tylko wtedy za bardzo skupiłam się na Tomku aby pomyśleć o tym czego chcę i kogo chcę.
Czy to było możliwe aby coś mi się odmieniło? Przecież dalej kochałam Tomka. W takim razie co czułam do Kosmy? Pożądanie czy jednak przywiązanie? Naprawdę nie mogłabym znieść myśli, że mógłby mnie tu zostawić i pójść bawić się z tamtymi kobietami.
A jednak… To właśnie zrobił. Wyszedł z pokoju i dołączył do śmiejących się kobiet.
Zsunęłam się po ścianie, ukrywając twarz w dłoniach. To porwanie przypłacałam zdrowiem psychicznym. Życie waliło mi się na głowę przez Kosmę, a on traktował mnie jak zabawkę. W którymś momencie zaczęłam płakać.


Co dalej?
A) Eliza z Kosmą polecą do kolejnego kraju;
B) Eliza odejdzie od Kosmy;
C) Kosma da Elizie wolną rękę;
D) Eliza zadzwoni z budki telefonicznej do domu.


3 komentarze:

  1. Hmmm najbardziej będzie pasować C i D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy kolejna część ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam,
      niestety nie wyrobiłam się w tym tygodniu, więc 17/18.03.
      Pozdrawiam :)

      Usuń