czwartek, 9 listopada 2017

Eliza: Rozdział 10, część 1

SERBIA


Zwiedziliśmy zamek całkiem szybko. Na szczęście tak się tym zaaferowałam, że chyba zapomniałam o bolącym mnie brzuchu, dzięki czemu nie zwijałam się przy chodzeniu i mogłam skupić się na pięknie tego miejsca. Było co oglądać: twierdza była rezydencją królewską i przykładem gotyckiej architektury. Szczególnie spodobała mi się Sala Rycerska, znajdująca się w skrzydle północnym pałacu.
Przystanęliśmy na dziedzińcu koło studni rozprawiając o legendzie. Podobno wykopali ją tureccy więźniowie, którzy nie doczekali się uwolnienia pomimo takiej obietnicy po wykopaniu ujęcia wody podziemnej. Wyryli więc w studni napis, który wedle legendy brzmi: „Macie wodę, ale nie macie serca”.
Widziałam wyraźnie jak bardzo Kosmie zależało na tym, aby niespodzianka trafiła mi do gustu. Nic nie mówił, ale przyglądał mi się badawczo, dlatego w pewnym momencie nie wytrzymałam i przy studni wybełkotałam:
– Przestań, to zaczyna być irytujące – choć nie do końca było to moim zamierzeniem, chyba uraziłam go moim małym wybuchem.
Najpierw otworzył usta, ale zaraz je zamknął zaskoczony dlaczego na niego warknęłam. Spróbowałam więc z drugiej strony.
– Przecież widzę, że się starasz, ale jak tak ma wyglądać wyjazd do Serbii to wolę zawrócić.
Dalej nic nie rozumiał.
– Nie podoba ci się tutaj? – próbował wybadać moje odczucia, ale im bardziej naruszał moją przestrzeń i emocje, które mną targały, tym silniej odgradzałam się od niego barierą.
– To nie to – powiedziałam, załamana. – To bez sensu, ja nie jestem na wakacjach. Nie muszę zwiedzać zamku… To znaczy, oczywiście jest piękny, tyle że… – westchnęłam. Sama słyszałam, że plotłam głupoty.
Kosma złapał moje ręce w swoje. Odruchowo je wyrwałam, ale kiedy jeszcze raz powtórzył czynność, zrozumiałam, że złapie je tyle razy, ile razy je od niego zabiorę. Czułam się fatalnie. Odkąd ustaliliśmy nowe reguły ani razu nie pomyślałam o Tomku, za to ciągle myślałam o swoim porywaczu. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam się do niego przywiązywać, ale wiedziałam, że jestem pod wpływem kontrolowanego syndromu sztokholmskiego. Kontrolowanego, bo zdawałam sobie sprawę z jego istnienia, choć nijak nie mogłam temu zapobiec.
– Co się dzieje? – zapytał łagodnie. Biła od niego szczerość, naprawdę był ciekaw moich nagłych zmian nastroju.
– Nic – skłamałam. – Po prostu już jedźmy.
– Do Belgradu? – podniósł brew, nawiązując do mojej wcześniejszej wypowiedzi. – Czy wracamy do domu?
Mogłam powiedzieć, żebyśmy potraktowali ten dzień jak wycieczkę, a potem zawrócili. Mogłam znowu zrobić z siebie niewolnicę i męczennicę, zostając w domu w lesie, jednak tego nie chciałam. W głębi ducha naprawdę marzyłam aby pojechać dalej.
– Może być Belgrad – mruknęłam, lekko się uśmiechając. Akurat puścił moje ręce, gdy usłyszałam swoje imię.
– Eliza?! – z oddali ktoś machał w moją stronę.
Przymrużyłam oczy, po czym cała ścierpłam. Jakieś dwieście metrów ode mnie stała Magda, moja dawna koleżanka z klasy w liceum.
Zmaterializowała się koło mnie w zaledwie kilku sekundach, trajkocząc.
– Jaaa, prawie cię nie poznałam... Co za spotkanie, co ty tu robisz?
Zamiast mnie odezwał się Kosma. Nie zrozumiałam co powiedział, bo było to w obcym mi języku, po czym zanim zdążyłam coś od siebie dodać, wziął mnie za rękę i odciągnął od Magdy. Kątem ust szepnął abym się nie odwracała gdy szliśmy przed siebie, oddalając się od mojej koleżanki.
Był to drugi raz w Rumunii gdy mogłam swobodnie krzyknąć na Kosmę porywacz i drugi raz zmarnowałam taką okazję. Ale przecież mu obiecałam, przecież nie mogłam pozwolić aby go wwieźli do kraju z kajdankami na rękach. Po miesiącu każdy z nas odejdzie w swoją stronę.
Oby…


Co będzie dalej?
A)    Serbia spodoba się Elizie;
B)    Serbia nie spodoba się Elizie;
C)    Eliza zadzwoni do rodziny;
D)    Eliza zadzwoni do Tomka;
E)    Kosma pocałuje Elizę.

3 komentarze:

  1. Chyba pierwszy raz od dawna jestem tutaj "na czas" i mam możliwość postrzelać w odpowiedzi xD
    Było krótkie. Wiedziałem, że nie da jej porozmawiać z koleżanką, czym moim zdaniem łamie zasady. Nie chce traktować ją jak więźnia, ale to że jej nie wiąże i nie zamyka w lochu, wcale nie sprawi, że ona nie będzie się czuła jak więzień. Kosma ogranicza jej wolność na każdym kroku, dlatego polegnie, bo przez to, postępując w taki sposób sprawi, że Elizka nie zapomni jaką ma rolę, a tym samym, czując się jak więźniarka, osoba przetrzymywana, zawsze będzie myślała o Kosmie jak o porywaczu, a nie kimś w kim mogłaby się zakochać.
    Stawiam na to, że Eliza zadzwoni do Tomka i że Kosma pocałuje Elizę (być może w odwrotnej kolejności).

    dariusz-tychon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny zwrot akcji, nie spodziewałam się, że Eliza dotrzyma słowa i nie będzie chciała pokazać koleżance, że Kosma jest porywaczem...

    OdpowiedzUsuń