Zjedliśmy w milczeniu. Oczywiście, nigdy wcześniej nie
byłam w Serbii dlatego pewnie fajnie byłoby zobaczyć i zwiedzić to państwo.
Tylko… czy marzyłam o takich okolicznościach? Czy to co się teraz dzieje muszę
naprawdę traktować jak wycieczkę? Wolałabym już wrócić do kraju.
– Posmutniałaś – zauważył Kosma gdy
wychodziliśmy z restauracji. Co jak co, ale nie mogłam mu odmówić
spostrzegawczości.
– To tylko chwilowe – odparłam,
wzruszając przy tym ramionami. Nie chciałam pokazywać mu swojej słabości. Ale
nawet jeśli, to przecież miałam do tego prawo. Nie byłam maszyną.
Wróciliśmy do domu przed wieczorem. Od
razu zaczęliśmy się pakować. Z racji tego, że Kosma lepiej orientował się gdzie
znajdowały się nasze rzeczy, praktycznie on zrobił wszystko a ja tylko
udawałam, że mu pomagam. Potem się poddałam i zrobiłam nam kanapki.
Dziwiło mnie skąd ten pośpiech, ale
Kosma zdradził, że chce już mi pokazać Belgrad, nie chce na nic czekać. Chyba
naprawdę uwierzył w moje zapewnienia, że nie będę uciekać, przez co mógł sobie
na więcej pozwolić.
Rano wyruszyliśmy w trasę. Nie
miałam opaski na oczach więc z zadziwiającym rozrzewnieniem oglądałam przez
tylną szybę jak domek, w którym mieszkałam przez kilka ostatnich tygodni
oddalał się, kiedy my mknęliśmy samochodem przez las.
Może to i
dobrze, że opuściliśmy to miejsce – pomyślałam, dotykając mojego
brzucha. Odkąd wstałam bardzo mnie bolał, ale nie było to nic nadzwyczajnego.
Każda kobieta cierpiała na bóle menstrualne. Przez stres wywołany porwaniem i
przetrzymywaniem, w ogóle nie miesiączkowałam w Rumunii i teraz ból się
skumulował. Zastanawiałam się czy Kosma pomyślał o podpaskach kiedy nas
zaopatrywał oraz o tabletkach przeciwbólowych.
– Może byśmy zatrzymali się na
stacji? – zaproponowałam nieśmiało. Chciałam pójść do toalety zobaczyć czy już
potrzebowałam tamponów.
– Po co? Mamy dużo paliwa. Kiedy
spałaś, zatankowałem – odparł, wreszcie wyjeżdżając z polnej drogi na drogę
szosową. – Coś ci kupić? – dodał z troską.
Zaczęło mnie to irytować. Nie byłam
jego utrzymanką. Sama mogłabym kupić tabletkę gdyby tylko oddał mi mój portfel…
– Nie, tylko… Wolałabym mieć
pieniądze przy sobie.
– Wykluczone – był nieugięty. Pewnie
myślał, że pieniądze ułatwią mi ewentualną drogę ucieczki. – Poza tym co
zrobisz z polską walutą? W Serbii płaci się dinarami.
Nie odezwałam się już ani słowem. Chyba
usnęłam na kilka godzin zła za jego agresywną postawę. Obudziło mnie wyłączenie
przez Kosmę silnika. Rozejrzałam się nieprzytomnie:
– Co się dzieje? Jesteśmy na
miejscu? – zapytałam zaspanym głosem.
Kosma uśmiechnął się.
– Skąd. To jeszcze Rumunia, ale
zanim stąd wyjedziemy chciałem ci coś pokazać.
Nie obchodziło mnie to za bardzo.
Nie wiedziałam gdzie byłam a brzuch bolał mnie jeszcze bardziej niż przed
zaśnięciem. Wściekła na Kosmę i na cały świat, zacisnęłam zęby i wygrzebałam
się z samochodu na parking. Dookoła znajdowało się wiele samochodów. Musieliśmy
więc być w jakimś popularnym miejscu zupełnie mi nieznajomym.
Dopiero kiedy weszliśmy na drewniany,
niegdyś zwodzony most, oparty tylko na czterech balach, dech zaparło mi w
piersi. Dookoła mnie rozpościerał się niesamowity widok. Po mojej lewej stronie
widziałam przemysłowe miasto, a po prawej zieloną Transylwanię. Przede mną
rozpościerał się okazały zamek a pode mną koryto rzeki.
– Podoba ci się? – zapytał Kosma,
przyglądając mi się uważnie, gdy zatrzymałam się w połowie mostu.
Przytaknęłam głową. Było pięknie.
– A podobno nie lubisz niczego co
związane z fantastyką – zaśmiał się mój towarzysz, wskazując ręką na zamek
przed nami.
Zmarszczyłam brwi, nawet dla mnie
zamek przypominał bajkową warownię, ale Kosma zaraz wyjaśnił:
– Legendy głoszą, że był tu
przetrzymywany Wład Palownik.
To ten od
wampirów – pomyślałam patrząc na ceglane dachówki domów po mojej lewej.
Co będzie dalej?
A)
Eliza zemdleje;
B)
Eliza z Kosmą zwiedzą zamek;
C)
Kosma spotka znajomego;
D)
Eliza spotka znajomego.
Przyznam szczerzę, że w historię wampirów nigdy się mocno nie zagłębiałem, bo nie było to coś co mnie kręciło. Nie spodziewałem się więc, że wampiry mają coś wspólnego z Rumunią. Kojarzą mi się raczej z Włochami, Anglią... już prędzej nawet z Francją niż Rumunią.
OdpowiedzUsuńKosma nie do końca wywiązuje się z umowy, ale to mnie nie dziwi. Jak na moje to ją okłamał (nie pierwszy raz zresztą). Chce ją jak najdalej wywieźć, bez wzbudzania podejrzeń (czyli bez jej histerii i próby ucieczek).
Stawiam na to, że zwiedzą zamek. Choć może przy okazji spotkają kogoś znajomego.
Dziękuję za komentarz :)
UsuńAle przegapiłam części :) dzięki temu mam co nadrabiać.
OdpowiedzUsuńDokładnie wiem jak się czuje Eliza z bólem brzucha - ja mam takie same dolegliwości. Bardzo fajny rozdział :)
Dziękuję :)
Usuń