sobota, 4 marca 2017

Eliza: Rozdział 6, część 2

Hej – powiedziała na wstępie, zajmując miejsce naprzeciwko. Nie przeprosiła za spóźnienie, ale przecież za długo ją znałam, by o to robić scenę. Tylko pożałowałam, że przyszłam wcześniej. W głębi ducha bardziej liczyłam na to, że Basia przeprosi za słowa które wypowiedziała wczoraj, o tym, że jestem dwulicową suką, ale tego też się nie doczekałam.
– Hej – odparłam, starając się nie zabrzmieć szorstko.
– Co tam u ciebie? – zapytała, przywołując ręką kelnera. Zachowywała się jakby wczorajsze spotkanie nie miało miejsca, byłam ciężko zaskoczona tym, jak łatwo jej to przychodziło.
– W porządku, choć trochę się dzieje – mruknęłam. – A u ciebie? – zrewanżowałam się. Wolałam aby to ona mówiła. Zresztą, zwykle nie miała z tym problemu. Uwielbiała mi się zwierzać na każdy temat.
– U mnie też – rzekła wesoło. Odgarnęła ręką włosy do tyłu, celowo bawiąc się nimi zanim wylądowały ostatecznie na plecach.
Przyszedł kelner, więc zamówiłyśmy po świeżo wyciskanym soku.
– Lecę w wakacje na trzy miesiące do Azji – dodała w końcu.
Bardzo chciała mi o tym powiedzieć, mogłam wyczytać to z tonu jej głosu. Była trochę podekscytowana, trochę ciekawa mojej reakcji. Spróbowałam więc nie okazać zbyt wielu emocji, choć byłam i ciekawa skąd nagle wziął się ten pomysł i lekko zazdrosna. Azja była częścią świata, którą szczególnie chciałam kiedyś odwiedzić i Basia dobrze o tym wiedziała.
– Super – ucieszyłam się choć oprócz słów nie dało się wyczuć zbyt wielkiego entuzjazmu. Zastanowiłam się skąd weźmie na to pieniądze, bo choć Basia miała bogatych rodziców, to znając luksusowy tryb życia który prowadziła, wycieczka mogła kosztować nawet dla niej zbyt wiele. Weźmy na przykład hotele – Basia nigdy nie nocowała w standardzie gorszym niż cztery gwiazdki. Jej pokój zawsze musiał być wyposażony w przyłączoną łazienkę. – Jedziesz sama czy z rodzicami? – dodałam. Zastanowiłam się jak zamierza pogodzić wakacje ze studiami, bo przecież we wrześniu czekały ją egzaminy z niezdanych przedmiotów, a już teraz wiedziałyśmy o jednej poprawce.
Basia uśmiechnęła się. Podniosła dumnie głowę do góry.
– Nie, jadę ze swoim chłopakiem.
Nagle wszystko stało się jasne. Bartek. Bartek miał mnóstwo pieniędzy a przecież Basia była materialistką.
– Jedziesz z Bartkiem – to było stwierdzenie z mojej strony. Pokiwała głową, na co szczerze jej pogratulowałam.
– Bartek już wszystko zaplanował – powiedziała radośnie. – Zwiedzimy Zjednoczone Emiraty Arabskie, Indie, Malediwy, Singapur, Indonezję, Filipiny, Japonię i Chiny – wymieniła. – Indonezja to mój pomysł, bo zawsze chciałam polecieć na Bali. On z kolei uparł się na Dubaj i Malediwy, bo powiedział, że musimy po drodze odpoczywać.
Tak jakbyście gdzieś się zmęczyli – pomyślałam sarkastycznie. Moim marzeniem było pojechać do Indii, pomieszkać tam chwilę, tak jak Kosma. Jakoś tak tylko nigdy nie mogłam się za to zabrać. Nie miałam ani pieniędzy na taką przygodę, ani determinacji aby na to odłożyć.
– To cudownie – bąknęłam, podnosząc kąciki ust ku górze. – To fanie, że wam się układa.
– Tak i to lepiej niż z Tomaszem – machnęła ręką, jakby osoba którą kocham była mało wartościową osobą. – Tomasz był mało spontaniczny, mało rozrywkowy, wręcz nudny, ciągle tylko rozmawiał o życiu i przyszłości. Właściwie jak teraz o nim myślę, to sądzę, że idealnie do siebie pasujecie.
Wiem, że mówiła to z jadem i po to aby mnie urazić. Tylko, że tego nie zrobiła, nie osiągnęła swojego celu. W tej mało zdynamizowanej relacji ja widziałam ostoję, opokę i wcale nie sądziłam, że będzie nudno. Tomasz potrafił zaskakiwać, a to liczyło się dla mnie najbardziej.
– Też uważam, że do siebie pasujemy – powiedziałam wysoko zadzierając nosa. – I wcale nie wydaje mi się, żeby Tomasz był nudny, z tego co pamiętam mawiałaś, że ciągle coś wymyśla…
– No może – znów machnęła ręką. – Tak czy inaczej, już mi przeszło. Bartek jest o niebo lepszy.
Jasne, ma inny portfel – skwitowałam w myślach.
Chwilę jeszcze spędziłyśmy w kawiarni skąd potem Basia pojechała wprost do mieszkania Bartka, a ja zaproponowałam Tomkowi spotkanie.
Zgodził się od razu. Tak jakby czekał na wiadomość, nie chcąc się narzucać po wczorajszym pocałunku i po konfrontacji z Basią.
Pojechałam autobusem miejskim do parku, gdzie miałam czekać na ławce. Uwielbiałam parki – miałam wrażenie, że tylko w tym miejscu mogłam oddychać świeżym powietrzem – otoczona naturą.
Zjawił się z bukietem kwiatów, co uznałam za piękny gest.
– Widziałam się z Basią – zdradziłam mu na wstępie, po tym jak czule pocałowaliśmy się w usta. W tamtym momencie poczułam się jak jego dziewczyna, mimo, że nigdy jeszcze o tym nie rozmawialiśmy.
– Aha. I co, była grzeczna? – nie był zaskoczony, więc pomyślałam, że to był jego pomysł.
– Tak – mruknęłam. – Wyjeżdża z Bartkiem na trzy miesiące do Azji – dodałam chyba tylko dlatego, że chciałam go sprawdzić.
Czy się przejmie? Czy może ta informacja go w ogóle nie obejdzie?
Na szczęście Basia go już nie interesowała. Dalej bawił się moją dłonią, dotykając ją swoimi palcami.
– To dobrze, mamy wakacje w spokoju – uśmiechnął się do mnie łobuzersko.
Racja. Nie będę przejmować się zazdrosną eks, skoro nie będzie jej w kraju. Wizja spędzenia z Tomaszem trzech miesięcy bez tłumaczenia się Basi z niczego była wyśmienitą wiadomością.
Przytuliłam się do niego a on odwzajemnił uścisk. Czułam się niesamowicie szczęśliwa i z tego szczęścia omal nie pośliniłam mu koszuli. Non stop się uśmiechałam, co na szczęście dla niego nie było tak widoczne.  Każdy kto przechodził musiał żałować chłopaka, bo wyglądałam jakbym już nigdy się od niego nie odkleiła. Po prostu wyglądałam jak rzep.
Po jakimś czasie jego usta odnalazły moje i w końcu nikt nie przerwał nam pocałunku. Może wyglądaliśmy infantylnie – dorośli ludzie a całują się na ławce jak banda podlotków. Dla mnie jednak ta chwila była magiczna. Czułam, że należę do niego a on, wreszcie, po tylu perypetiach należy do mnie.
Omal nie zapomniałam o oddychaniu, tak mocno byłam rozemocjonowana. Jego zapach towarzyszył mi jeszcze długo po tym jak odwiózł mnie do mieszkania. Pachniałam nim.


Co będzie dalej?

A)    Basia wyjedzie do Azji z Bartkiem;
B)    Basia odwoła lot do Azji;
C)    Kosma zaoferuje Elizie wycieczkę do Indii.

10 komentarzy:

  1. Witaj. Co będzie dalej?. To wie tylko autorka hihihi. Część fajna, tylko krótka. Czytelnik nie zdążył dobrze się "wgryźć" w tekst a już koniec. Czekam na next. Pozdrawiam Wiktor

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Następnym razem postaram się napisać więcej :)

      Usuń
  2. Basi łatwiej spełniać marzenia, bo ma do tego więcej możliwości. Tak jak zauważyła Eliza, ona musiałaby odkładać, mieć motywacje, więc pewnie też czegoś sobie odmówić, natomiast Basi życie jest znacznie prostsze. Ciekawi mnie jednak ten Bartek. Po Tomku nie spodziewam się za dużo dobrego. Chyba naprawdę zaczynam uważać, że przy Kosmie byłaby bezpieczniejsza, tak mi przynajmniej podpowiada intuicja. A skoro już jesteśmy przy tym chłopaku, to chciałbym by w końcu się pojawił, tak więc stawiam na Indie :-)

    Pozdrawiam
    dariusz-tychon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że Basia nawet gdyby nie miała funduszy takich jak teraz, to i tak jej życie byłoby prostsze. U Basi, moim zdaniem, to już taki typ charakteru. Ona na spełnienie marzeń, po to by wyjechać gdzieś i odpocząć byłaby wstanie się zapożyczyć i żyć po swojemu (cytuję reklamę VIVUSA)... Zmierzam do tego, że Elizka woli narzekać i marudzić jak to jej ciężko, jakie jej życie byłoby proste gdyby to i to, a prawda jest taka, że nawet gdyby to i to i jeszcze tamto, to ona i tak marudziłaby tak samo, tylko że wtedy na coś innego. Tak marudziła, że nie ma Tomka, a jak go ma, to narzeka na to jaki jest xD (przeczytałam już kilka rozdziałów z tel, nadrabiam tylko komentarze).

      Usuń
    2. Haha prawda :) Taki charakter. Dziękuję.

      Usuń
  3. Jestem za opcją A i C, choć nie chciałabym, aby Eliza się zgodziła... Chociaż to jakby zaproponował jej wycieczkę narobiłoby trochę zamieszania i w ogóle, ale, jak mówiłam nie sądzę, aby się zgodziła. Także, jak można to wybieram obie opcje :)
    Część naprawdę bardzo przyjemna, dla mnie długość w sam raz, bo nic nie było pisane na siłę. Końcówka podobała mi się najbardziej, nie dlatego, że romansik xD ale tak subtelnie i jasno (tak mam tu na myśli kolory, bo mi się z tym kojarzy xD) opisałaś :)
    Basia jak zwykle sobą... Nie mam słów, aby to opisać. Po prostu byłam rozczarowana, tak jak i Eliza, jej zachowaniem. Nie przeprosiła, nie nawiązała żadnego wątku do tamtej sytuacji... Można to skwitować tylko jednym słowem: Baśka.
    Kosma też by mógł się pojawił, w sumie, szczerze to brakuje mi go, ale już raczej nie łączyłabym go z Elizą. Tomek wydaje mi się bardziej odpowiednią partią dla niej (będzie okrutna matka ze mnie xD) a Kosma wydaje się bardziej taki tajemniczy, czym też mnie intryguje. Za to Tomek jest dobrym chłopakiem, którego obie z Elizką lubimy :3 no dobra, ona bardziej :P

    Pozdrawiam, weny i inspiracji :3
    anielskie-dusze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze uważałam, że Baśka jest materialistką, kimś kto poleci na pieniądze. Także niech sobie leci do Indii (swoją drogą jestem pewna że zrobiła to celowo, że AKURAT tam lecą) i niech zostawi Elizę i Tomka w spokoju. Taki typowy pies ogrodnika z niej, z Tomkiem co prawda już nie jest, ale nie bardzo chce żeby była z nim jej "przyjaciółka"...

    Cass

    OdpowiedzUsuń