poniedziałek, 16 stycznia 2017

Eliza: Rozdział 5, część 3

Wydawało mi się, że po takiej wiadomości powinnam od razu wytrzeźwieć. Tyle że ten kubeł zimnej wody nie został wylany tak naprawdę, więc w rzeczywistości dalej kołowało mi się w głowie. Próbowałam sobie to ułożyć w myślach, ale dalej nie pojmowałam jak spośród tylu milionów ludzi mogłam spotykać się akurat z kuzynami?
Czułam się ofiarą. Ofiarą przewrotnego losu i kobietą przyciągającą nieszczęścia. Gdybym nie spotkała Kosmy, Tomasz nigdy nie zostałby pobity. Jednakże… Gdybym nie spotkała Kosmy, być może nigdy nie siedziałabym z Tomaszem w jego samochodzie. Mogłam być u Baśki w mieszkaniu, śliniąc się do jej chłopaka, marząc o tym by kiedyś wyznał mi miłość. Niemal uśmiechnęłam się do siebie, bo przecież moje fantazje się spełniły.
– Nie chcę o nim rozmawiać skoro zachował się jak dupek – bąknęłam, proponując aby opowiedział mi swój dzień.
Przyjął to z entuzjazmem. Pracował w biurze na stanowisku managera i całymi dniami obsługiwał klientów. O swojej pracy zawsze mówił z ekscytacją w głosie, widać było, że mu na niej zależało, a ja cieszyłam się, że należał do tej niewielkiej grupy szczęśliwców, którzy kochali to co robili. Obym i ja dołączyła kiedyś do tego zaszczytnego grona.
Nie chciałam już rozpamiętywać Kosmy. Może to dziwne, ale wolałam słuchać o pracy Tomasza i o jego problemach codziennych niż analizować poczynania byłego faceta. Przecież mi na nim wcale nie zależało. Przynajmniej nie w sposób, w jaki powinno. Liczył się tylko Tomasz i to, że przy nim czułam się tak swobodnie jakbym znała go od lat.
Droga do mieszkania upłynęła nam błyskawicznie. Trochę pośmialiśmy się z działu HR, kiedy Tomasz opowiedział o problemach jakości w firmie, po czym zaproponowałam aby wszedł na chwilę do środka. Celowo użyłam określenia na chwilę – nie chciałam aby pomyślał, że jestem łatwa. Cała ścierpłam kiedy przypomniałam sobie jak łatwo zaliczył mnie Kosma i że w ramach zemsty mógłby to Tomaszowi kiedyś opowiedzieć.
Prawda była taka, że nie miałam zbyt wielu facetów. Ba, Kosma był drugi, bo moją pierwszą miłością był chłopak z którym poszłam na studniówkę i oddając mu dziewictwo naprawdę łudziłam się, że w przyszłości zostanę jego żoną. Chodziliśmy ze sobą cztery lata, a nasz związek przeszedł do historii po tym jak kiedyś nie wylogował się z portalu społecznościowego. Z ciekawości czy też wścibskości (zwał jak zwał) dowiedziałam się jak często byłam zdradzana. Coś takiego już na zawsze pozostaje w psychice. Może właśnie dlatego nie pociąga mnie ktoś taki jak Kosma – glany, skóra i imprezy do rana to dla mnie groźba przepłakanych nocy. Tomasz za to wydaje się idealny – wielokrotnie powtarzał, że dla niego najważniejsze w związku to uczciwość i szczerość. Jego rodzice są razem od trzydziestu kilku lat i taki wzorzec chce naśladować.
Szczęśliwie dla mnie!
Żebym tylko tego nie zniszczyła.
Starałam się jak mogłam iść po schodach prosto. Wiedziałam, że Tomasz, oprócz tego co wymieniłam wcześniej, nie przepadał za alkoholem. Nie żeby był abstynentem czy od niego celowo stronił, ale na pewno nie był jego koneserem. Nie sądzę by podobało mu się jak się zataczam, a ostatnio w jego obecności zdarzało mi się zaszaleć.
– Przepraszam, że widzisz mnie w takim stanie – spróbowałam się wytłumaczyć, kiedy potknęłam się na ostatnim schodku prowadzącym do mieszkania. Wiedziałam, że kłamstwa na nic się nie przydadzą, więc postawiłam na prawdę. Doszłam do drzwi i wyciągnęłam klucz z torebki. – Po prostu piłam z żalu, bo wmówiłam sobie, że nie przyjedziesz. Że zapewne powiedziałeś w kawiarni za dużo i nie chcesz abym zrobiła sobie nadzieje czy coś… – nie wiem po co tak paplałam, naprawdę. Gdybym była trzeźwa, wymyśliłabym lepsze sformułowanie tego samego zdania, ale alkohol wyzbył mnie wstydu.
– Skąd – zaperzył się. Złapał mnie za rękę, powstrzymując abym nie wchodziła jeszcze do środka. – Niczego nie żałuję – powiedział mi w oczy.
To był ten moment. Widziałam jak zbliżył się do mnie i jego usta dotknęły moich. Już nawet chciałam się rozpłynąć w pocałunku, gdy ktoś mnie z niego brutalnie wyrwał.
– Co wy…?
To była Baśka.
 Stała wkurzona w drzwiach mojego mieszkania. Oderwaliśmy się od siebie jakbyśmy zostali porażeni prądem.
– A ty co tu robisz? – dobrze, że Tomasz nie zapomniał języka w gardle.
Dopiero kiedy zszedł ze mnie szok spowodowany nagłym obrotem sytuacji zrozumiałam, że to była moja wina. Dawno temu dałam klucz od mojego mieszkania Basi, bo wyjeżdżaliśmy z Leonem i Kamilą na wakacje. A że ja miałam roślinki na parapecie poprosiłam Basię o pomoc w ich utrzymaniu. Nigdy nie zabrałam jej kompletu kluczy.
Baśka patrzyła to na mnie, to na swojego byłego chłopaka ze łzami w oczach. To był pierwszy raz kiedy widziałam ją jak płacze.


Dlaczego Basia przyszła do Elizy?
A)    Chciała ją przeprosić;
B)    Chciała się pogodzić;
C)    Chciała się wyżalić;
D)    Żadna z powyższych – zaproponuj swój pomysł :)

8 komentarzy:

  1. Ależ mnie kusi to D ;3
    Może Basia przyszła do Elizy po to, aby wyjaśnić kilka spraw, między innymi to, że nie jest już z Tomkiem, i że dobrze układa się jej z Bartkiem. A przede wszystkim powiedzieć, czy też wyperswadować jej, że przez to, że zakochała się w jej chłopaku to on z nią zerwał, ale dobrze się stało, bo okazało się, że Tomek nie był jej wart skoro poleciał do Elizy...
    :-:
    Dobra. Nie jestem najlepsza w wymyślaniu powodów, dla których dwie przyjaciółki zrywają ze sobą przez to, że jedna zakochała się w chłopaku drugiej. Wiem, ten pomysł nie jest jakoś specjalnie dobry, ale romantyczką to ja nie jestem ;_;
    Po prostu takie coś pasowałoby do Baśki. Może nie dokładnie takie coś, ale coś w tym stylu. Nie sądzę, aby przyszła się pogodzić, a tym bardziej przeprosić.

    Rozdział był krótki :<
    I miał ten taki moment, gdzie serce się zatrzymuje, a ciśnienie wewnątrz czaszki wzrasta i wszystko się gotuje w środku...! Żesz Basia musiała w takim momencie drzwi otworzyć! :P
    Podobała mi się bardzo postawa Elizy "nie chcę o nim rozmawiać skoro zachował się jak dupek". Dobrze, ja też bym nie chciała. Tomasz fajnie się zachował nie śmiejąc się z niej (nawet tak z miłością xD) kiedy wyznała mu swoje żale, dlaczego się upiła i po tym jak zobaczył jak wchodzi po schodach.

    Ciekawe jak Basia zareaguje... Na pewno będzie coś w stylu: Jak mogliście?! Jak mogłaś?! Rozpłacze się i wybiegnie. Albo strzeli też Tomkowi po pysku, Elizę obrazi i wybiegnie z płaczem. Może sobie nawet pomyśli, że Tomek z nią zerwał, bo kiedy jeszcze był z nią, umawiał się też z Elizą :0 podwójna zdrada, auć! I ciężko będzie ją przekonać, że jest to nieprawdą...
    Czekam do następnego. Czuję wielkie emocje w kolejnej części :D

    Pozdrawiam, weny i inspiracji :3
    anielskie-dusze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro opcja już wybrana, to nie będę się bawił w strzelanie, za to napiszę, że dopiero zorientowałem się, że Tomek ma dokładnie takie samo imię jak bohater mojego "Nie jesteś sama" i wydaje mi się równie śliski co ten mój Tomaszek, taki za idealny, taki który pozornie zdaje się, że nie mógłby skrzywdzić kobiety. Intuicja podpowiada mi, że tacy są najgorsi. Być może Baśka przyszła do Elizy, by jej o Tomku opowiedzieć, by przedstawić go w nieco gorszym świetle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę nic zdradzić, dlatego tylko podziękuję za komentarz :)

      Usuń
    2. Wtrącę się. Mnie też Tomek skojarzył się z Tomkiem z opowiadania Tysia. Podobnie jak skojarzył mi się z Mateuszem z mojego najnowszego opowiadania. Jest po prostu za dobry. To paradoks, ale można być za dobrym, naprawdę i tu nie chodzi o to, że daje się wykorzystywać innym i zawsze jest chętny do pomocy, a o to, że taka osoba wydaje się jakby cały czas grała, miała scenariusz swoich idealnych zachowań i ja osobiście obawiałabym się z takim być, przez to, że każdy kiedyś musi pokazać tę prawdziwą twarz. Twoja bohaterka jest jednak ode mnie młodsza, ma mniejsze doświadczenia z mężczyznami i cechy takie jakich ja nie posiadam - romantyczność, taka jeszcze utopijna. Jej więc nie zapala się czerwona lampka i czuję, że ona się na tym przejedzie. Tak więc ona ma prawo być jeszcze naiwna, ale nie miałabym autorce za złe, gdyby ta naiwność bokiem jej wyszła.

      Usuń
  3. Niepotrzebnie Baśka zepsuła magiczny moment. Choć może nawet to i lepiej, bo przecież pocałunek po pijaku nie jest romantyczny :P
    Ja również nie lubię przemocy, więc cieszę się, że Eliza nie chce słyszeć o Kosmie.

    Cass

    OdpowiedzUsuń