POWRÓT DO
RZECZYWISTOŚCI
Byłam w amoku. Dj, muzyka i Kosma. Tylko tyle było mi
w tamtym momencie potrzebne do szczęścia. Nie alkohol, nawet nie Tomek. ON.
Na parkiecie spędziliśmy dobrych kilka godzin i dopiero kiedy ubyło ludzi wokół
nas spostrzegłam, że za oknem zaczyna wschodzić słońce. Kompletnie straciłam
rachubę czasu.
Powędrowaliśmy na plażę śmiejąc się
do rozpuku z dwóch blondynek, które przed klubem kłóciły się o zgubionego buta.
Kosma objął mnie ramieniem, żeby mnie ogrzać gdy słońce powoli przekraczało
linię horyzontu. Było wspaniale.
Niestety, ten spontaniczny wyjazd
nie mógł trwać bez końca. Od razu po powrocie do hotelu (oczywiście miałam
nadzieję na coś więcej, ale do niczego między mną a Kosmą nie doszło) mężczyzna
oświadczył, że chwilę się prześpimy, a potem wracamy do rodzinnego miasta.
Nie oponowałam, nie chciałam wyjść
na desperatkę, choć w tamtej ochocie niewiele myślałam o spaniu. Raz, że było
jasno, dwa, że byłam jeszcze pod wpływem alkoholu co tylko potęgowało moją
niemożność leżenia w łóżku.
On spał, ja nie. Rozmyślałam
godzinami (przynajmniej tak mi się wydawało) o naszej skomplikowanej relacji.
Nawet stwierdziłam, że po prostu to wszystko potoczyło się za szybko i że
zaczęło ze złej strony. Może stracił zainteresowanie moją osobą? Zachowywał się
co najmniej dziwnie. Każdy inny mężczyzna wykorzystałby sytuację sam-na-sam z
kobietą. Kosma po prostu... był jakby nie zainteresowany.
I nagle mnie oświeciło. Nie
podobałam mu się. Zobaczył mnie w świetle dziennym, nie nocą i doszedł do wniosku,
że to pomyłka. Zabrał mnie na wyjazd zapewne po to, by sprawdzić, czy nam
wyjdzie, ale musiał dojść do wniosku, że nie. To by tłumaczyło tę jego
oziębłość.
Jakimś sposobem chyba zasnęłam. Na
pewno nie na długo, bo kiedy obudził mnie Kosma byłam bardzo niewyspana. Nie
chciałam jednak sprawiać kłopotów, więc posłusznie usiadłam na łóżku, zmuszając
się do rozbudzenia.
– Chcesz coś zjeść? – zapytał, ale
pokiwałam przecząco głową.
– Pić – dodałam za to, sięgając po
butelkę wody niegazowanej.
Mężczyzna uśmiechnął się i zaczął
krzątać po kawalerce. Ubrałam się w rzeczy, w których przyjechałam a te, które
kupił mi Kosma, złożyłam w kostkę.
– Zostawiasz je tu? – zapytał, na co
przytaknęłam.
Wolałam nie myśleć, że ubrania te
zawsze tu są, bo Kosma przyjeżdża tu z wieloma dziewczynami i że one muszą się
też w coś ubrać. Z drugiej strony przecież widziałam metki...
Niewiele się odzywałam, zwalając to
na kaca. Właściwie, to wcale nie musiałam udawać. Podczas jazdy motorem
wielokrotnie powstrzymywałam się od wymiotowania i kiedy na jakiejś stacji
Kosma zatankował, stwierdził, że jestem „zielona na twarzy” i że „chyba to nie
jest normalne”.
– Nic mi nie jest – skłamałam, po
czym poszłam coś przekąsić do sklepu. Niestety po hot-dogu wcale nie poczułam
się lepiej. Ostatnia godzina była męczarnią. Wyboiste drogi powodowały
kotłowanie w moim żołądku.
Jakaś przerażająca myśl przyszła mi
na motorze do głowy. A co jeśli... A może ja byłam w ciąży? To by tłumaczyło
mdłości... Ale nie... Przecież minął dopiero tydzień a my się zabezpieczyliśmy.
Jaka ja byłam głupia, że o tym w ogóle pomyślałam...
Na pewno nie chciałam mieć jeszcze
dzieci. Nie kiedy nie miałam partnera, a już tym bardziej takiego, który nawet
nie umie się określić czy chce ze mną być, czy nie.
Zostanę starą panną – pomyślałam i z tym oto stwierdzeniem dotarłam pod
sam blok, bo Kosma zaparkował swój motocykl na którym siedzieliśmy.
– Fajnie, że dałaś się namówić na
wycieczkę – powiedział lekko się do mnie odwracając.
Prychnęłam, ale chyba tego nie
usłyszał, bo w tym momencie zeszłam z motoru.
Jakbym miała jakiś wybór –
pomyślałam rozżalona, bo właśnie pod mieszkaniem przypomniałam sobie o
egzaminie, który mnie czekał i to, że musiałam zaraz wkuwać mimo że byłam tak
niebotycznie niewyspana.
– Na razie – odparłam i zanim zdążył
się ze mną pożegnać, wpisałam kod do domofonu i zniknęłam w klatce schodowej.
Nie miałam ochoty z nim rozmawiać,
właściwie nie miałam ochoty na nic, a w szczególności na naukę. Byłam zła i
załamana dzisiejszym dniem.
Całą noc chciałam poświęcić na
naukę. Niestety byłam zbyt zmęczona, żeby przyswoić wiedzę; czytałam po
kilkanaście razy tę samą linijkę, aż w końcu, usnęłam nad notatkami.
Przebudziłam się o godzinie drugiej.
Histeria, która mnie dopadła była wielkości Empire State Building i wiedziałam,
że już nic się nie nauczę. Jeszcze próbowałam coś poczytać, podkreślić
najważniejsze tematy, ale to było na nic. Minuty ubywały a wiedzy dalej nie
przybywało.
Umyłam się, wzięłam notatki i
poszłam do łóżka załamana tym, że nie zdam.
Kiedy pani profesor ogłosiła wyniki
kilka dni później, nie byłam zaskoczona. Szokiem dla mnie był tylko fakt, że
Basia wcale nie podeszła do egzaminu i że od tygodnia podobno chorowała na
„grypę”. Nie wierzyłam w jej chorobę, po prostu nie chciała się ze mną
skonfrontować. Nie chciała powiedzieć mi, że zerwali z Tomkiem, a ja sama nie
upominałam się o spotkanie.
Może to dziwne, ale cieszyłam się,
że i ja i Basia będziemy musiały podejść do tego samego egzaminu. Czerpałam
jakąś niewysłowioną satysfakcję w tym, że nie byłam odosobniona w niedoli mimo
że wciąż wyrzucałam sobie moją nieprzemyślaną decyzję wyjazdu. Wycieczkę z
Kosmą uważałam za ogólnie udaną, ale to przecież przez nią oblałam test.
Trzy opcje:
A)
Kosma nie odezwie się do Elizy, odezwie się za to Tomek;
B) Eliza będzie w ciąży z Kosmą;
C) Eliza zacznie chodzić z Kosmą.
W końcu rozdział :D
OdpowiedzUsuńStęskniłam się już za Elizą :3
Trzy opcje.
To najtrudniejszy wybór jaki kiedykolwiek musiałam podjąć pod Twoim rozdziałem. Zastanawiam się między A i C. Raczej możliwe nie jest wybranie wszystkich XD
ACH!!! Dobra. Wybieram opcję A. Jest dla mnie logiczna i całkiem zawróci akcję. Logiczna z tego względu, ponieważ Eliza weszła do domu nie czekając, aż Kosma się z nią pożegna, a sam - jak dla mnie nie do końca się nią interesował. Więc w sumie rozmyślania Elizy były raczej słuszne :)
No i Eliza dostała za swoją wycieczkę. Ucieszyło mnie szczerze, że nie zdała egzaminu. Mogło to ją czegoś nauczyć. Np.: "Nie jedź na niezaplanowaną wycieczkę z facetem, którego ledwie znasz, kiedy masz egzamin i musisz do niego zakuwać." :P
I ciekawe jak tam Basia się czuję. Szczerze to zasłużyła sobie na zerwanie przez Tomka.
Ciekawi mnie jak potoczy się ich dalsza przyjaźń i co będzie jak podejdą razem do egzaminu. Czy będą się zachowywać jak wcześniej, czy będą zakłopotanie, a może Basia nadal nie powie jej, że Tomek z nią zerwał i będzie zachowywać się jak ona, a przynajmniej udawać to zachowanie. I coś czuję, że jej choroba była klasycznym przypadkiem symptomu pozerwaniowego XD
I cały czas zazdroszczę Ci tego stylu pisania. Piszesz perfekcyjnie. Nie wyniośle, nie potocznie. Swobodnie, a zarazem tak profesjonalnie...
Podziwiam :3
I to chyba tyle co chciałam powiedzieć XD
Nie wiem jeszcze co mam dodać... Po prostu było pro, ciekawie i doskonale :D
Czekam na kolejny!!!
Pozdrawiam, weny i inspiracji c:
anielskie-dusze.blogspot.com
cieniste-senne-marzenia.blogspot.com
Dziękuję jak zwykle za przemiłe słowa :)
UsuńZostałaś nominowana do Liebster Blog Award :)
OdpowiedzUsuńPo szczegóły zapraszam tutaj
Dziękuję, jest mi bardzo miło, jednak chyba jestem już za stara na takie zabawy, także podziękuję :)
UsuńHAHA
OdpowiedzUsuńRównież nominowałam Cię do LBA :)
http://anielskie-dusze.blogspot.com/p/nomy-do-lba.html
jw. Pięknie dziękuję, ale nie skorzystam z zabawy :)
UsuńA ja się waham. Najchętniej wybrałabym wszystkie opcje. Elizka mogłaby być w ciąży, dlatego zaczęłaby chodzić z Kosmą. W międzyczasie Tomek by zaczął się o nią mocniej martwić, więc zbliżyliby się do siebie. Może tak być? :P
OdpowiedzUsuńA jeśli taka połączona opcja nie wchodzi w grę, to chyba ja również wybiorę opcję A.
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, piszesz wspaniale! :)
Pozdrawiam,
Cass
Zobaczymy, co mi wyjdzie. Dziękuję :)
UsuńWitaj. Oj jakie trudne opcje do wyboru podałaś. Nie wiadomo jak się wybierze któraś opcję to w jaką stronę pójdzie opowiadanie. Moim zdaniem a, c. Liczę jednak na Ciebie. Pozdrawiam Wiktor
OdpowiedzUsuńWiedziałem, że nie zda. Nie tylko jej fascynacja odebrała rozsądek. Dużo gimnazjalistów przestaje się uczyć, gdy się zakochuje. Ją to dopadło na studiach, ale czy jest reguła, czy to szacuje się wiekiem? Nie sądzę.
OdpowiedzUsuńMyślę za to, że odezwie się Tomek, pójdą do łóżka i będzie w ciąży i nie będzie wiedziała kto jest ojcem xD Sądzę, że Kosma na jakiś czas zniknie z jej życia, więc to Tomasz zostanie szczęśliwym tatusiem i nagle Kosma się pojawi. Widzę w nim takiego mojego Williama (w Kośmie) i stąd te moje... przypuszczenia.
Ciekawy scenariusz, pomyślę nad nim :)
UsuńDzięki.