wtorek, 27 września 2016

Eliza: Rozdział 4, część 1

POWRÓT DO RZECZYWISTOŚCI

Byłam w amoku. Dj, muzyka i Kosma. Tylko tyle było mi w tamtym momencie potrzebne do szczęścia. Nie alkohol, nawet nie Tomek. ON. Na parkiecie spędziliśmy dobrych kilka godzin i dopiero kiedy ubyło ludzi wokół nas spostrzegłam, że za oknem zaczyna wschodzić słońce. Kompletnie straciłam rachubę czasu.
Powędrowaliśmy na plażę śmiejąc się do rozpuku z dwóch blondynek, które przed klubem kłóciły się o zgubionego buta. Kosma objął mnie ramieniem, żeby mnie ogrzać gdy słońce powoli przekraczało linię horyzontu. Było wspaniale.
Niestety, ten spontaniczny wyjazd nie mógł trwać bez końca. Od razu po powrocie do hotelu (oczywiście miałam nadzieję na coś więcej, ale do niczego między mną a Kosmą nie doszło) mężczyzna oświadczył, że chwilę się prześpimy, a potem wracamy do rodzinnego miasta.
Nie oponowałam, nie chciałam wyjść na desperatkę, choć w tamtej ochocie niewiele myślałam o spaniu. Raz, że było jasno, dwa, że byłam jeszcze pod wpływem alkoholu co tylko potęgowało moją niemożność leżenia w łóżku.
On spał, ja nie. Rozmyślałam godzinami (przynajmniej tak mi się wydawało) o naszej skomplikowanej relacji. Nawet stwierdziłam, że po prostu to wszystko potoczyło się za szybko i że zaczęło ze złej strony. Może stracił zainteresowanie moją osobą? Zachowywał się co najmniej dziwnie. Każdy inny mężczyzna wykorzystałby sytuację sam-na-sam z kobietą. Kosma po prostu... był jakby nie zainteresowany.
I nagle mnie oświeciło. Nie podobałam mu się. Zobaczył mnie w świetle dziennym, nie nocą i doszedł do wniosku, że to pomyłka. Zabrał mnie na wyjazd zapewne po to, by sprawdzić, czy nam wyjdzie, ale musiał dojść do wniosku, że nie. To by tłumaczyło tę jego oziębłość.
Jakimś sposobem chyba zasnęłam. Na pewno nie na długo, bo kiedy obudził mnie Kosma byłam bardzo niewyspana. Nie chciałam jednak sprawiać kłopotów, więc posłusznie usiadłam na łóżku, zmuszając się do rozbudzenia.
– Chcesz coś zjeść? – zapytał, ale pokiwałam przecząco głową.
– Pić – dodałam za to, sięgając po butelkę wody niegazowanej.
Mężczyzna uśmiechnął się i zaczął krzątać po kawalerce. Ubrałam się w rzeczy, w których przyjechałam a te, które kupił mi Kosma, złożyłam w kostkę.
– Zostawiasz je tu? – zapytał, na co przytaknęłam.
Wolałam nie myśleć, że ubrania te zawsze tu są, bo Kosma przyjeżdża tu z wieloma dziewczynami i że one muszą się też w coś ubrać. Z drugiej strony przecież widziałam metki...
Niewiele się odzywałam, zwalając to na kaca. Właściwie, to wcale nie musiałam udawać. Podczas jazdy motorem wielokrotnie powstrzymywałam się od wymiotowania i kiedy na jakiejś stacji Kosma zatankował, stwierdził, że jestem „zielona na twarzy” i że „chyba to nie jest normalne”.
– Nic mi nie jest – skłamałam, po czym poszłam coś przekąsić do sklepu. Niestety po hot-dogu wcale nie poczułam się lepiej. Ostatnia godzina była męczarnią. Wyboiste drogi powodowały kotłowanie w moim żołądku.
Jakaś przerażająca myśl przyszła mi na motorze do głowy. A co jeśli... A może ja byłam w ciąży? To by tłumaczyło mdłości... Ale nie... Przecież minął dopiero tydzień a my się zabezpieczyliśmy. Jaka ja byłam głupia, że o tym w ogóle pomyślałam...
Na pewno nie chciałam mieć jeszcze dzieci. Nie kiedy nie miałam partnera, a już tym bardziej takiego, który nawet nie umie się określić czy chce ze mną być, czy nie.
            Zostanę starą panną – pomyślałam i z tym oto stwierdzeniem dotarłam pod sam blok, bo Kosma zaparkował swój motocykl na którym siedzieliśmy.
– Fajnie, że dałaś się namówić na wycieczkę – powiedział lekko się do mnie odwracając.
Prychnęłam, ale chyba tego nie usłyszał, bo w tym momencie zeszłam z motoru.
Jakbym miała jakiś wybór – pomyślałam rozżalona, bo właśnie pod mieszkaniem przypomniałam sobie o egzaminie, który mnie czekał i to, że musiałam zaraz wkuwać mimo że byłam tak niebotycznie niewyspana.
– Na razie – odparłam i zanim zdążył się ze mną pożegnać, wpisałam kod do domofonu i zniknęłam w klatce schodowej.
Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, właściwie nie miałam ochoty na nic, a w szczególności na naukę. Byłam zła i załamana dzisiejszym dniem.
Całą noc chciałam poświęcić na naukę. Niestety byłam zbyt zmęczona, żeby przyswoić wiedzę; czytałam po kilkanaście razy tę samą linijkę, aż w końcu, usnęłam nad notatkami.
Przebudziłam się o godzinie drugiej. Histeria, która mnie dopadła była wielkości Empire State Building i wiedziałam, że już nic się nie nauczę. Jeszcze próbowałam coś poczytać, podkreślić najważniejsze tematy, ale to było na nic. Minuty ubywały a wiedzy dalej nie przybywało.
Umyłam się, wzięłam notatki i poszłam do łóżka załamana tym, że nie zdam.
Kiedy pani profesor ogłosiła wyniki kilka dni później, nie byłam zaskoczona. Szokiem dla mnie był tylko fakt, że Basia wcale nie podeszła do egzaminu i że od tygodnia podobno chorowała na „grypę”. Nie wierzyłam w jej chorobę, po prostu nie chciała się ze mną skonfrontować. Nie chciała powiedzieć mi, że zerwali z Tomkiem, a ja sama nie upominałam się o spotkanie.
Może to dziwne, ale cieszyłam się, że i ja i Basia będziemy musiały podejść do tego samego egzaminu. Czerpałam jakąś niewysłowioną satysfakcję w tym, że nie byłam odosobniona w niedoli mimo że wciąż wyrzucałam sobie moją nieprzemyślaną decyzję wyjazdu. Wycieczkę z Kosmą uważałam za ogólnie udaną, ale to przecież przez nią oblałam test.


Trzy opcje:

A)    Kosma nie odezwie się do Elizy, odezwie się za to Tomek;
B)    Eliza będzie w ciąży z Kosmą;
C)    Eliza zacznie chodzić z Kosmą.

11 komentarzy:

  1. W końcu rozdział :D
    Stęskniłam się już za Elizą :3

    Trzy opcje.
    To najtrudniejszy wybór jaki kiedykolwiek musiałam podjąć pod Twoim rozdziałem. Zastanawiam się między A i C. Raczej możliwe nie jest wybranie wszystkich XD
    ACH!!! Dobra. Wybieram opcję A. Jest dla mnie logiczna i całkiem zawróci akcję. Logiczna z tego względu, ponieważ Eliza weszła do domu nie czekając, aż Kosma się z nią pożegna, a sam - jak dla mnie nie do końca się nią interesował. Więc w sumie rozmyślania Elizy były raczej słuszne :)
    No i Eliza dostała za swoją wycieczkę. Ucieszyło mnie szczerze, że nie zdała egzaminu. Mogło to ją czegoś nauczyć. Np.: "Nie jedź na niezaplanowaną wycieczkę z facetem, którego ledwie znasz, kiedy masz egzamin i musisz do niego zakuwać." :P
    I ciekawe jak tam Basia się czuję. Szczerze to zasłużyła sobie na zerwanie przez Tomka.
    Ciekawi mnie jak potoczy się ich dalsza przyjaźń i co będzie jak podejdą razem do egzaminu. Czy będą się zachowywać jak wcześniej, czy będą zakłopotanie, a może Basia nadal nie powie jej, że Tomek z nią zerwał i będzie zachowywać się jak ona, a przynajmniej udawać to zachowanie. I coś czuję, że jej choroba była klasycznym przypadkiem symptomu pozerwaniowego XD

    I cały czas zazdroszczę Ci tego stylu pisania. Piszesz perfekcyjnie. Nie wyniośle, nie potocznie. Swobodnie, a zarazem tak profesjonalnie...
    Podziwiam :3

    I to chyba tyle co chciałam powiedzieć XD
    Nie wiem jeszcze co mam dodać... Po prostu było pro, ciekawie i doskonale :D
    Czekam na kolejny!!!

    Pozdrawiam, weny i inspiracji c:

    anielskie-dusze.blogspot.com
    cieniste-senne-marzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award :)
    Po szczegóły zapraszam tutaj

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, jest mi bardzo miło, jednak chyba jestem już za stara na takie zabawy, także podziękuję :)

      Usuń
  3. HAHA
    Również nominowałam Cię do LBA :)
    http://anielskie-dusze.blogspot.com/p/nomy-do-lba.html

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja się waham. Najchętniej wybrałabym wszystkie opcje. Elizka mogłaby być w ciąży, dlatego zaczęłaby chodzić z Kosmą. W międzyczasie Tomek by zaczął się o nią mocniej martwić, więc zbliżyliby się do siebie. Może tak być? :P
    A jeśli taka połączona opcja nie wchodzi w grę, to chyba ja również wybiorę opcję A.
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, piszesz wspaniale! :)
    Pozdrawiam,
    Cass

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj. Oj jakie trudne opcje do wyboru podałaś. Nie wiadomo jak się wybierze któraś opcję to w jaką stronę pójdzie opowiadanie. Moim zdaniem a, c. Liczę jednak na Ciebie. Pozdrawiam Wiktor

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedziałem, że nie zda. Nie tylko jej fascynacja odebrała rozsądek. Dużo gimnazjalistów przestaje się uczyć, gdy się zakochuje. Ją to dopadło na studiach, ale czy jest reguła, czy to szacuje się wiekiem? Nie sądzę.
    Myślę za to, że odezwie się Tomek, pójdą do łóżka i będzie w ciąży i nie będzie wiedziała kto jest ojcem xD Sądzę, że Kosma na jakiś czas zniknie z jej życia, więc to Tomasz zostanie szczęśliwym tatusiem i nagle Kosma się pojawi. Widzę w nim takiego mojego Williama (w Kośmie) i stąd te moje... przypuszczenia.

    OdpowiedzUsuń