POCZĄTEK
Nie
odzywał się. Kosma nie odzywał się od dwóch dni a ja przeżywałam katusze. Od
czasu gdy rozstaliśmy się w niedzielę nad ranem po wspólnie zjedzonym śniadaniu
zastanawiałam się czy coś mogłam zrobić nie tak. Nie pisał wiadomości
tekstowych choć wymieniliśmy się numerami, nie dzwonił, nawet nie ustaliliśmy
daty kolejnego spotkania.
No
tak. Przecież mnie zaliczył. Po co miałby się ze mną dłużej spotykać?
Myśli,
które rozważałam były może i absurdalne, ale mimo to upierałam się, że to wszystko
moja wina. Że byłam pewnie zbyt wścibska w sobotę, że byłam zbyt mało
doświadczona w łóżku (dalej oblewałam się rumieńcem na samo wspomnienie nocy),
że to ja zapytałam o jego numer telefonu nad ranem.
Nie
chciałam wykonywać kolejnego kroku. Nie chciałam wyglądać na desperatkę, choć w
rzeczywistości pragnęłam by się odezwał. Zerkałam na telefon co pięć minut w
nadziei, że zobaczę sms.
–
Nie napisał? – zapytała mnie siostra, Kamila, gdy kolejny raz rzuciłam okiem na
komórkę.
Mimo,
że Kamila była w związku z Leonem, wiedziałam, że niczego nie chciała bardziej,
niż tego abym i ja odnalazła szczęście u boku mężczyzny. Uśmiechnęłam się raczej
sztucznie.
–
To nic i tak tego nie żałuję – powiedziałam, powodując, że siostra także się
uśmiechnęła. Naprawdę nie żałowałam. Nie byłam naiwną nastolatką, zdawałam
sobie sprawę jak ten świat działa i jak działają faceci. Są przecież tacy,
którzy nie myślą o wspólnej przyszłości z jedną kobietą do końca życia. Ta
wizja ich przeraża. Kosma nie chciał ślubu nawet w momencie, kiedy jego
dziewczyna była w ciąży, tym bardziej nie oczekiwałam, że zaraz staniemy na
ślubnym kobiercu. Ale nawet jeżeli noc z Kosmą zakwalifikuję jako jednorazową
przygodę, wydaje mi się, że mogłam pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa w swoim
nudnym życiu.
Z
twarzy Kamili nie zniknął uśmiech, bo do pokoju wszedł Leon. Zawsze kiedy na
nich patrzyłam, nie mogłam nadziwić się, jak odnaleźli się na tym świecie.
Kamila
była szczupła jak anorektyczka. Miała wyłupiaste oczy, czarne włosy i malutki
nosek. Leon, mimo młodego wieku, posiadał już duży brzuch, który złośliwi (w
tym ja) nazywali piwnym, ewentualnie ciążą spożywczą. Nie był wysoki, a wzrostu
Kamili, dlatego wyglądał jak piłka z wystającymi odnóżami. Miał zielone oczy i
krótkie włosy koloru mysiego.
Nie
byli ideałami, ale bardzo się kochali i jedno wskoczyłoby w ogień za drugim.
Zaręczyli się szybko i na przyszły rok zaplanowali ślub. Oboje musieli zarobić pieniądze
na wesele, więc nie wyrobili się w bieżącym roku, co mi jak najbardziej
pasowało. To ja miałam być świadkową, więc już zbierałam na panieński, który
organizowałam. Miałam rok dłużej by uzbierać pokaźną kwotę. Z racji tego, że
byłam jedyną przyjaciółką Kamili i jedyną osobą biorącą udział w panieńskim,
wymyśliłam, że zabiorę siostrę na wyspę. Będziemy tylko my dwie gdzieś na
Teneryfie albo Majorce.
Przez
chwilę moje myśli skoncentrowane były właśnie na siostrze i jej narzeczonym. Zastanawiałam
się co ja zrobię kiedy zdecydują, że po ślubie kupią mieszkanie na kredyt i
będziemy musieli opuścić obecne lokum. Pewnie znajdę jakąś kawalerkę, kupię
kota i zestarzeję się sama. Moje depresyjne myśli przerwał jednak Leon.
–
A, widziałem się z Tomkiem – powiedział na głos zarówno do Kamili, jak i do
mnie. Zrobił łobuzerską minę. – Zaprosiłem go na wieczór.
–
Co? – zapytałam ze złością, ciskając w stronę przyszłego szwagra wzrok
bazyliszka. – Baśka będzie wściekła…
Już
miałam dzwonić do przyjaciółki, w zaistniałej sytuacji zapraszając ją do
naszego mieszkania i tłumacząc, że nie miałam z tym pomysłem nic wspólnego.
Właściwie, to rzadko zapraszałam tu Basię, ale działo się tak z bardzo prostego
powodu – Basia i Kamila nie darzyły się sympatią. Kamila uważała Basię za
zuchwałą i nieszczerą osobę, podczas gdy Basia nazywała Kamilę hałaśliwą i wulgarną.
–
Zaprosiłem go z dziewczyną – sprecyzował Leon, machając ręką w moją stronę,
żebym się tym nie przejmowała. – Ale wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy odpowiedział,
że nie ma już dziewczyny.
Moje
usta pozostałe otwarte przez chyba dwie minuty.
Jak to? –
myślałam gorączkowo.
–
Na pewno tak powiedział? – nawet Kamila zdawała się niedowierzać w słowa
narzeczonego.
–
Też dopytywałem – zaczął Leon. W to akurat wierzyłam, bo Leon w kwestii plotek
zachowywał się jak kobieta. Znał wszystkie wieści szybciej ode mnie. – Powiedział,
że nie dogadywali się od dłuższego czasu.
Czyżby Basi umknęło mi
o tym powiedzieć? – pomyślałam, zastanawiając się czy mogła
celowo zataić ten fakt. Oczywiście, była zazdrosna o chłopaka, ale czy aż tak
bardzo by mi nie powiedzieć, że się rozstali?
–
Zawsze mówiłam, że to kłamczucha – skwitowała Kamila szorstko, wzruszając
ramionami.
Nawet
nie zdążyłam wyjaśnić zerwania z Basią, gdyż moje myśli pochłonął mój telefon.
W mojej komórce świeciła się malutka dioda, która sygnalizowała wiadomość
tekstową. Rzuciłam się na telefon, który ładował się na kanapie, upewniając
się, że dostałam sms.
Tak,
był od Kosmy.
Parę
sekund zwlekałam z odczytaniem wiadomości. Co byłoby lepsze – gdyby zaprosił
mnie na randkę, czy napisał, że wyjeżdża gdzieś na koniec świata i nigdy się
już nie zobaczymy? Przełknęłam głośno ślinę. Nie, tego bym nie chciała. Jednak,
Tomek był wolny. Tomek…
–
Na co czekasz, głupia? – zauważyłam, że Kamila także wpatruje się w mój
telefon. – Jak nie odczytasz, to ja to zrobię…
Kiwnęłam
głową. Serce dudniło mi głośno.
Czekam na dole. Mam
nadzieję, że jesteś w mieszkaniu. Kosma.
Wybałuszyłam
oczy. Takiej wiadomości się nie spodziewałam.
–
O nie, wyglądam strasznie – jak typowa przedstawicielka płci pięknej, pobiegłam
do pokoju doprowadzając siebie do porządku. Rozczesałam włosy, założyłam
eleganckie spodnie i beżową bluzkę. W międzyczasie napisałam wiadomość, żeby
dał mi dwie minuty.
Kiedy
wyszłam przed blok, od razu rozpoznałam Kosmę. Tym razem nie był ubrany w
garnitur, tylko w skórę i glany, tak jak go zapamiętałam za pierwszym razem.
Siedział na motorze, z kaskiem pod pachą i czekał na mnie. Tyle, że teraz, o
dziwo, uważałam, że to jest sexi. Jednocześnie zrozumiałam dlaczego znał Tomka.
Oboje jeździli na motorach, to nie mógł być przypadek.
–
Cześć – powiedział, uśmiechając się do mnie.
Zupełnie
nie wiedziałam jak się z nim przywitać. Na szczęście przejął inicjatywę i kiedy
tylko znalazłam się na wyciągnięcie ręki, złapał mnie i przyciągnął do siebie.
–
Bierzesz ode mnie numer i milczysz – wyrzucił mi do ucha. – Rozumiem, że Tomasz
jest wolny, ale…
–
Co? – zapytałam, rumieniąc się.
A
więc stało się. Rozgryzł tą łamigłówkę. Wiedział, że durzyłam się w Tomku.
Pocałował
mnie krótko; nie przeszkadzało mu nawet, że nie brałam w pocałunku czynnego
udziału, wciąż próbując się uspokoić po wyznaniu.
–
To nie to – mruknęłam, kiedy pozwolił mi się odrobinę odsunąć. – Jestem
staroświecka, to mężczyzna powinien napisać pierwszy – chyba go tym
rozśmieszyłam, bo wybuchnął śmiechem, podając mi kask na głowę.
–
Wkładaj, przejedziemy się – z chwilą gdy to powiedział usłyszałam dźwięk
motoru. Ale to nie był pojazd Kosmy, silnik w jego motorze był wyłączony.
Obejrzałam się, omal nie dostając ataku serca. To był Tomek.
Kosma
zdrętwiał. Znajdowaliśmy się nadal zbyt blisko siebie bym tego nie poczuła. Nic
nie mówił, ale wiedziałam jak to wyglądało, dlatego szepnęłam mu szybko:
–
On zna się z Leonem, z moim szwagrem… To Leon go zaprosił…
Tomek
przejechał koło nas, parkując tuż obok Kawasaki Kosmy. Zdjął kask i wyłączył
silnik. Na ulicy nagle zrobiło się bardzo cicho.
–
Hej – przywitał się, patrząc bezpośrednio na mnie. Potem przeniósł wzrok na
Kosmę. – Jedziecie gdzieś? – zapytał.
Znałam
go na tyle dobrze, by wyczuć zawód w głosie.
–
Tak, przejedziemy się nad morze – powiedział Kosma szorstko. Poruszyłam się
odrobinę, nie śmiąc protestować.
Morze? To jakieś 400
km… – pomyślałam z paniką, próbując uporządkować sobie w
głowie jutrzejsze wykłady i zajęcia, które miałabym opuścić. Bo chyba nie
pojedziemy nad morze i od razu wrócimy… A co z bagażami?
–
Morze? – Tomek był równie zaskoczony co ja. – Elizie nie będzie wygodnie, nie
lepiej Mazury? Są bliżej – podsunął pomysł, ale Kosma miał odmienne zdanie.
–
Nie. W Gdańsku mam mieszkanie, możemy zostać tam tak długo, ile będziemy
chcieli.
Nie
chciałam urazić Kosmę, ale nie mogłam zostać dłużej niż dwa dni nad morzem i to
bez ubrań. W piątek miałam ważny egzamin, dlatego musiałam do niego przysiąść
co najmniej w środę. Nie mniej jednak, siedziałam cicho.
Nie
chciałam zdradzić się głosem. Najchętniej wcale nigdzie bym nie jechała, byle
tylko móc porozmawiać z Tomkiem i upewnić się czy to prawda, że zerwał z Basią.
–
No nic, to zanim pojedziecie, chcę porozmawiać z Elizą – zażądał Tomek, patrząc
wyzywająco na Kosmę.
Kosma
chyba chciał mu odpowiedzieć, że bardzo się śpieszymy, ale byłam szybsza.
–
Okej – mruknęłam, do Kosmy rzucając. – Zaraz wracam.
Może
zachowałam się nieelegancko, ale gdy tylko zobaczyłam Tomka, odżyły we mnie
wszystkie uczucia do niego. Nie mogłabym wyjechać bez rozmowy.
Oddaliliśmy
się parę metrów, tak by nas Kosma nie usłyszał. Chyba nawet ktoś do niego
zadzwonił, bo słyszałam, że z kimś rozmawiał.
–
Skąd ty go znasz? – zaczął Tomek upominającym tonem głosu. Zmarszczył czoło,
wyraźnie się irytując. – To chyba najgorszy typ jakiego mogłaś wybrać…
–
Nie mów tak, nie raz mi pomógł – zdziwiło mnie, że tak naskoczył na Kosmę.
Prawdę mówiąc, o mężczyźnie jeszcze niewiele wiedziałam, a opinia Tomka wiele
dla mnie znaczyła. – Czy on jest groźny? – zapytałam jednak cichutko.
Chyba
go rozczuliłam tym pytaniem. Wyglądał jakby chciał mnie przytulić. W końcu,
szepnął:
–
Nie chcę cię straszyć, jeżeli ci przy nim dobrze… – był smutny. Podejrzewałam,
że przyjął zaproszenie Leona, by powiedzieć mi o rozstaniu. Ale na to było już
za późno. Musiałam zacząć swoje życie bez niego i to zrobiłam. Spóźnił się.
Pewnie gdyby ta rozmowa odbyła się przed ślubem w sobotę, inaczej potoczyłby
się nasz los, a tak…
–
Uważaj na siebie – powiedział takim głosem jakbyśmy rzeczywiście już nigdy
mieli się nie spotkać. Przytulił mnie i mimo że na pewno Kosma to widział, nie
chciałam aby mnie puszczał. Ja po prostu go kochałam i gdybym to z nim miała
jechać nad morze, nie zwracałabym uwagi na dni. Nic by mnie nie obchodziło,
cały świat nie miałby znaczenia.
–
Ty też – szepnęłam z wielką gulą w gardle, po czym odeszłam do Kosmy,
przyjmując od niego kask.
–
Jedziemy? – zapytał szczęśliwy.
Trzy
opcje:
A) Eliza
pojedzie z Kosmą nad morze na kilka dni i będzie się świetnie bawić;
B)
Eliza
pojedzie z Kosmą nad morze na kilka dni i odkryje ciemną stronę mężczyzny;
C) Eliza
zawróci i spędzi ten weekend z Tomkiem.
A
OdpowiedzUsuńTeam Kosma :D
UsuńDziękuję :)
UsuńZrobiło się groźnie i mrocznie... Bardzo spodobał mi się ten rozdział, ponieważ pod koniec dostałam gęsiej skórki przez wplecioną w fabułę tajemnicę. Lubię tajemnice :P
OdpowiedzUsuńRównież bardzo lubię Kosmę i pomimo, że w poprzednim rozdziale pisałam, że wolę, iż Elizka była z Kosmą tak teraz kusi mnie, aby wybrać opcję B. I chyba teraz tak zrobię ;)
Tak, zdecydowanie B.
W sumie nie wiem co mam za bardzo napisać. Rozdział był jak zawsze cudownie opisany, zaciekawił i wprowadził taki, można rzec punkt zwrotny czy też kulminacyjny. No wielbione przeze mnie mrok i sekret ;)
Z niecierpliwością czekam na kolejną część rozdziału :D
Nie mogę się doczekać :3
Pozdrawiam i weeenyyy :)
anielskie-dusze.blogspot.com
Dzięki za komentarz :)
UsuńKosma i ciemna strona? Nie uwierzę póki nie przeczytam :D. On mimo swojej smutnej przeszłości wydaje się być dobry, ale opcja B. Gdyby jej nie miał byłby dla mnie zbyt idealny. A Eliza to też nie ma pomyślunku. Ja wiem, że jestem sztywna ale nie opuściłabym zajęć bojąc się, że skończy się źle. A zwłaszcza zostawiając naukę na trudny egzamin na ostatnią chwilę. Mam wrażenie, że dziewczyna się na to zdecydowała tak: "Mam egzamin, ale trudno. Raz się żyje". A ona chyba wie, że nauka nie idzie jej łatwo.
OdpowiedzUsuńMatko! Ale jestem marudą. Trudno :P
Pozdrawiam i czekam na następne :)
Hehe, nie jesteś marudą, dziękuję za wybór :)
UsuńWitaj. Ja to bym był za opcją pierwszą. Chociaż nie znać faceta i jechać z nim nad morze?.. A może on nie ma na imię Kosma tylko Alfonso?. Oczywiście co wybierzesz to wiem że będzie się podobać. Pozdrawiam Wiktor
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńHej.
OdpowiedzUsuńChciałam zaspamować informacją hehe że dałam nowy rozdział pierwszy, cały poprawiony. wycięłam kilka scen i dodalam jedna.
I chcialam poinformowac, ponieważ zależy mi na Twojej opinii :)
2 dni sie zastanawiałam czy poinformować bo nie chciałam być nachalna...
I przy okazji zapytam kiedy nowy rozdział, bo nie mogę się doczekać mrocznego Kosmy ;3
Pozdrawiam i weny :)
Wejdę na Twój blog zapewne w weekend bo teraz nie mam za dużo czasu. Dziękuję za przypomnienie :)
UsuńNastępny rozdział Elizy zapewne około 19/20.08, bo w tym tygodniu CŚ.
Pozdrawiam
Ok, dzięki, czekam :P
UsuńPozdrawiam :)
Nie mam pojęcia co wybrać, ale chyba B. Interesuje mnie bardzo ciemna strona Kosmy. Z drugiej strony chciałabym żeby Elizka miło też spędziłą czas. Może na pocztku będzie się dobrze bawić, a potem odkryje ciemną stronę chłopaka? Może tak być? :)
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, uwielbiam Twój styl pisania, ale to chyba już wiesz :D
POzdrawiam
Coś takiego właśnie urzeźbię, bo wygrało dzięki Tobie B, dzięki za komentarz :)
UsuńJa jak zwykle spóźniony. Dziś nadrobię i od razu mam prośbę, byś pod "Ulubione i polecane" informowała mnie o dodaniu kolejnego rozdziału. Te "Obserwowane" u mnie nie działają jak powinny, a chciałbym w końcu czytać na bieżąco.
OdpowiedzUsuńŚmiać mi się chciało jak te dwa koguty walczyły. Co do anorektyczki i grubaska, to sam mam w gronie znajomych udaną parę, gdzie on nie dosyć że tęższy to jeszcze od dziewczyny o pół głowy niższy, ale układa im się świetnie. Więc nie ma co patrzeć na wygląd, choć niektórych to śmieszy. Potem zazwyczaj ci niektórzy dochodzą do wniosku, że tu nie śmiać się trzeba, a zazdrościć.
Stawiam na to, że pojedzie i zarówno będzie się świetnie bawiła, jak też odkryje nieco... może nie ciemnej, nie mrocznej, ale szarawej strony mężczyzny.
Nie ma sprawy, będę informować Cię o nowych rozdziałach :) Dziękuję za komentarz.
OdpowiedzUsuń