niedziela, 29 maja 2016

Eliza: Rozdział 1, część 3

Byłam niemal pewna, że oblałam. Nie odpowiedziałam na dwa pytania, podczas gdy Basia napisała wszystko. Już oczami wyobraźni widziałam swoje nazwisko w rubryce tych, którzy nie zaliczyli egzaminu. Każdy rzucił się do przodu, szukając swojego nazwiska, kiedy wywiesili wyniki. Ja nie zrobiłam żadnego ruchu, wciąż stałam zbyt daleko, by cokolwiek dojrzeć. Nie chciałam się pchać, bo nie chciałam znać rezultatu. Zamknęłam oczy, ręce miałam spocone ze stresu.
– Zdałyśmy! – krzyknęła Basia, podbiegając do mnie w podskokach. – Słyszysz Elizka? Zdałyśmy!
– Ja też? – otworzyłam oczy, nie wierząc w taką dawkę szczęścia. Basia musiała się pomylić…
– Masz czwórę, a mówiłaś, że źle ci poszło? – Basia szturchnęła mnie w bok.
Podeszłam do tablicy z wynikami; większość osób już się rozeszła.
Wołowiecznalazłam swoje nazwisko, gdzie obok widniała cyfra 4. Odetchnęłam z ulgą; takiej adrenaliny nie dostarczyłam mojemu organizmowi od czasu jazdy na motorze z Tomkiem. Przełknęłam ślinę, nareszcie się uśmiechając. Czas na świętowanie.
Razem z Basią i kilkoma znajomymi poszliśmy do pobliskiego baru oblać zdany egzamin. Pub nosił nazwę: ZAKUĆ>ZDAĆ>ZAPIĆ, adekwatnie do naszego dzisiejszego planu. Każdy z nas, studentów medycyny, zamówił sobie piwo, a ja dodatkowo poprosiłam o podwójny sok malinowy do trunku, jako że samego piwa nigdy nie lubiłam.
Basia pochwaliła się Tomkowi w smsie, że zdała egzamin, do tego wspominając, że poszła ze znajomymi to uczcić. Nawet nie zaproponowała chłopakowi aby do nas dołączył; miałam wrażenie, że zrobiła to celowo, aby choć raz to on poczuł o nią zazdrość. Jako że miałyśmy przewagę męskiego towarzystwa, nawet ja, po dwóch piwach, zaczęłam dyskutować z kolegą ze studiów, próbując wyrzucić Tomka z głowy.
Niestety mój rozmówca nie okazał się moim wymarzonym mężczyzną. Oczywiście był mądry; od początku studiów zawsze był przygotowany na zajęcia i byłam pewna, że będzie z niego wspaniały lekarz. Do tego był pewny siebie i nawet całkiem dobrze wyglądał w tych swoich okularach. Brakowało mu jednak poczucia humoru i ta jego monotematyczność… To, co opanował do perfekcji, to przynudzanie na tematy związane z biologią.
Ja chciałam porozmawiać ogólnie o życiu, o jego zainteresowaniach, sportach, które preferował, o znajomych którymi się otaczał, i planach na przyszłość; niestety nie urzekły mnie jego odpowiedzi. Od mojego rozmówcy dowiedziałam się, że uwielbia zgłębianie tajników budowy organizmów i jakkolwiek jest za zdrowym trybem życia, on nie uprawia żadnego sportu. Jego znajomymi są tylko osoby ze studiów i ma kiedyś nadzieję na otworzenie własnej, prywatnej kliniki.
Po dwóch piwach przyszła kolej na jeszcze jedno, choć zamówiłam trunek, nie dlatego, bo miałam na nie ochotę, a dlatego, że każdy zamówił. Już w połowie piwa poczułam, że zbiera mnie na mdłości, już nie mówiąc o tym, że od pół godziny latałam do łazienki za potrzebą fizjologiczną. Kołowało mi się w głowie i, chcąc zachować twarz, poprosiłam Basię, żebyśmy wyszły z lokalu. Moja przyjaciółka chciała na moje nieszczęście jeszcze zostać, nie rozumiejąc, co mi się dzieje.
Nie chciałam przerywać jej zabawy; bardzo dobrze bawiła się z Bartkiem, chłopakiem, który nie tyle nie zdał anatomii,  co nawet nie podszedł do egzaminu, bo jak sam twierdził „nie miał czasu się uczyć”. Podejrzewałam, że na wyniki przyszedł tylko po to, by pogadać się z Basią, która wpadła mu w oko już kilka miesięcy temu i wcale tego nie urywał.
– Już piszę do Tomka, żeby cię odebrał – machnęła na mnie ręką, sięgając po telefon. – Ja tu zostanę z Bartkiem – uśmiechnęła się do kolegi, a ten mrugnął do niej okiem. Wcale nie przejmował się, że Basia miała aktualnie chłopaka; wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej się do niej przystawiał.
Wiedziałam, że Basia wplątuje mnie właśnie w swoją małą intrygę, ale nic nie mogłam na to poradzić. Czułam się tak fatalnie, że nie obraziłabym się nawet jakby odebrał mnie z pubu dinozaur. Chciałam tylko wyjść na świeże powietrze i wypić coś, co nie było alkoholem.
Byłam pijana. Rzadko zdarzało mi się upić, ale kiedy już to robiłam, zazwyczaj kończyłam z głową w kiblu. Dlatego nie mogłam pozwolić sobie na to, by moi znajomi, czy Tomek widzieli mnie w stanie totalnego upojenia. W czasie gdy Tomek jechał po mnie do baru, poszłam jeszcze do łazienki.
Na widok siebie omal nie krzyknęłam, byłam zielona na twarzy, dlatego przemyłam sobie twarz zimną wodą kilka razy. Potem kupiłam sobie przy barze jakąś zapiekankę. Była strasznie droga, ale dzięki niej w końcu nie ssało mnie z głodu. Z drugiej strony właśnie dostarczyłam swojemu żołądkowi coś, co mogłabym za chwilę zwrócić…
Nie zdążyłam już nic więcej zrobić; w pubie stał już Tomek i rozmawiał z Basią. Jasne, zaraz każe i jej wyjść, przecież nie pozwoli aby jego dziewczyna flirtowała z Bartkiem. Tak zrobiłby każdy normalny…
Odwrócił się. Jak to? Zaraz, dlaczego on do mnie podchodzi?
– Basia chce jeszcze zostać – powiedział mi, pokazując bym ruszyła do przodu.
Ja z Basią napotkałyśmy się spojrzeniami. Moja przyjaciółka wydawała się być wielce zadowolona, że pozbyła się swojego chłopaka i że nie urządził jej sceny. Tylko czy naprawdę tak się czuła? Czy to tylko przykrywka?
– Dziękuję, że przyjechałeś – bąknęłam, rumieniąc się jak piwonia. – Naprawdę nie wiem jak mogłam się doprowadzić do takiego stanu.
– A co ci jest? – wyglądał, jakby naprawdę się przejął.
Wyszliśmy na zewnątrz, ale niestety nie poczułam się lepiej na świeżym powietrzu. No, może trochę. Chociaż nie czułam dymu tytoniowego.
– Kręci mi się w głowie i jest mi niedobrze – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Tomek nie był zły, przeciwnie, zaśmiał się wesoło.
– Upiłaś się, ale dobrze, że chociaż miałaś powód.
Na parkingu znaleźliśmy jego samochód (nawet nie wiedziałam, że miał Audi, bo zawsze widziałam go na motorze), otworzył mi drzwi abym zasiadła na miejscu pasażera.
Weszłam do środka, uważając abym nie chlapnęła niczego nieodpowiedniego. Od czasu gdy się pojawił, zaczęłam myśleć trzeźwiej, ciesząc się z jego obecności i troskliwości względem mojej osoby.
– Co to za Bartek? – zapytał mimochodem, gdy wyjechaliśmy z parkingu na ulicę.
– Kolega – za nic nie wydałabym Basi, że chłopak chce być kimś więcej niż tylko znajomym. – Oni tylko rozmawiają – choć sama uważałam, że obściskiwanie się na parkiecie do „tylko rozmawiania” nie należało, nie mogłam pozwolić, aby był zazdrosny.
Nic już nie powiedział, za co byłam mu wdzięczna, bo w samochodzie znów powróciły nudności, mimo że nie jechał szybko. Ostatnie czego bym chciała to żeby musiał sprzątać moje wymiociny, więc powstrzymywałam się do czasu aż nie zobaczyłam ulicy, na której mieszkałam, a potem bloku, pod którym się zatrzymał.
Chciał mnie odprowadzić pod samo mieszkanie, ale nie pozwoliłam mu. Powiedziałam, że będzie lepiej jak rozstaniemy się przed blokiem.  
Był zawiedziony. Nie było jeszcze tak późno, więc pewnie liczył, że spotka się z Leonem, a ja mu to szybko wybiłam z głowy. Na świeżym powietrzu poczułam się zdecydowanie lepiej, ale nie mogłam ryzykować.
– Zaproszę cię innym razem, Leon teraz na pewno śpi – skłamałam. Wiedziałam, że Leon jest nocnym markiem, ale chciałam go zniechęcić.
– Leon? – zapytał, jakby w ogóle nie o niego chodziło. – Ach, no dobrze.
Już miał odchodzić, gdy nagle (na pewno z powodu alkoholu) przytuliłam się do niego. On też mnie objął.
– Jeszcze raz dziękuję – wymamrotałam mu w ucho, po czym pocałowałam go w policzek. Oswobodziłam uścisk, ale on nadal mocno mnie trzymał. Byliśmy bardzo blisko siebie, niemal czułam każdy mięsień jego ciała. Zaczęłam znów się rumienić, gdy spojrzał na mnie. Oczy mu płonęły, po raz pierwszy pomyślałam, że może i on czuje do mnie coś więcej niż tylko przyjaźń?
– Nie ma za co – szepnął, puszczając mnie w końcu. Oczy wciąż miał utkwione w mojej twarzy, ale nie śmiałabym patrzeć wprost na niego. Próbowałam, ale bardziej patrzyłam pod nogi, niż na niego, bałam się, że zobaczy to, co tak mocno chciałam ukryć.

Jak zwykle trzy opcje do wyboru.
Nazajutrz rano:
A)    Basia powie przyjaciółce, że przespała się z Bartkiem;
B)    Basia powie przyjaciółce, że postanowiła zerwać z Tomkiem;
C)   Eliza powie Basi, że Tomek jej się podoba.

12 komentarzy:

  1. Jak zwykle, bardzo ciekawy rozdział. Wydaje mi się, że opcja "C" jest najlepsza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja wybieram opcje A :*

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi nie pasuje, bo mam wrażenie że Basi mimo wszystko zależy na Tomku i nie przesłała by się z Bartkiem. Tak samo B nie pasuje, gdyby chciała się z nim rozstać. A cała akcja potoczyły by się za szybko. Wybieram opcje C

    OdpowiedzUsuń
  4. Zanim przeszedłem do czytania części rozdziału, to byłem zmuszony przypomnieć sobie prolog. Chyba nie ma sensu, bym odpowiadał na te wszystkie poprzednie pytania, gdyż to i tak już nic nie zmieni, a ponieważ wpisy są tak krótkie, to tym razem obiecuję się starać być na czas, by i moje zdanie się jakoś tutaj liczyło.
    Co do dziewczyn, to nie wiem jak mogą się przyjaźnić i wydaje mi się ta ich przyjaźń strasznie nieszczera. Mam przeczucie, że one się nawet nie lubią i zachowanie jednej przeszkadza drugiej, a tej drugiej przeszkadza tej pierwszej. Czuję, że są dla siebie taką "jedyną opcją" i gdy pojawią się ich bratnie dusze przyjacielskie na horyzoncie, to porzucą siebie nawzajem.
    Co do Tomka, to o ile polubiłem go za zwyczajne gesty, typu kwiaty, niespodzianki, kakao w restauracji, zainteresowanie się czy jadła, to jednak jest w nim coś przesłodzonego, co sprawia, że gość wyraźnie siedzi pod pantoflem. I o ile jedne z dziewczyn by się to podobało i wcale by jej nie przeszkadzał taki misiak u boku, to na ironię losu, ta która ma tego misiaka pragnie wrażeń, odrobiny ostrości, pikanterii, po prostu mężczyzny z krwi i kości, dlatego wydaje mi się, że w tym barze to była podpucha. Basia chciała Tomka sprawdzić, czy postawi na swoim jak facet i powie "wracasz z nami, dosyć już się bawiłaś w samotności", czy oleję sprawę. Olał sprawę i z mojego punktu widzenia, to wygląda trochę tak, jakby on się swoją dziewczyną zupełnie nie interesował, miał ją gdzieś i był z nią bo był, sprawiał niespodzianki, bo być może takie zachowanie wyniósł z domu, ale brakuje w tym... namiętności, zazdrości, tego bez czego miłości nie ma. Wydaje mi się wiec, że Baśka choć nie prześpi się z Bartkiem, to Tomka rzuci, bo facet wyraźnie nie jest w jej typie i w końcu nawet do niej musiało to dotrzeć. Obawiam się też, że ona go rzuci, a jej przyjaciółka się z nim zwiąże i wystąpi słynny "pies ogrodnika", czyli sam nie zje, a innemu nie da.
    Pozdrawiam i oczywiście opcja B-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, może niektórym wydawać się, że ich przyjaźń jest nieszczera, choć to nie było moim zamiarem. Dziękuję :)

      Usuń
  5. A ja jestem za "A", Basia jest dla mnie dziewczyną bez skrupułów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Wygrała opcja C, choć może w przyszłości jeszcze Basia pokaże "pazury" :)

      Usuń