–
Przestań – żachnął Tomek. – Zachowujesz się jak pięciolatka, a przecież
jesteśmy dorosłymi osobami – w przebraniu kostiumowym ciężko było wziąć jego
słowa na poważnie, przez co nawet Basia mimowolnie się uśmiechnęła. Zaraz potem
oczywiście przybrała poważną minę.
–
Też chciałabym się przebrać – powiedziała w końcu rozgoryczonym głosem.
Spojrzałam na nią ze zrozumieniem – a
więc to o to chodziło jej od samego początku. Była zła nie o niespodziankę, a o
to, że zawsze marzyła aby przebrać się za postać z bajki.
–
Mam nawet upatrzony kostium księżniczki – jęknęła, pociągając nosem. –
Gdybyście tylko mi powiedzieli…
Znowu
poczułam wyrzuty sumienia.
–
Przepraszam – zaczęłam ze skruchą. – Wydawało mi się, że nie będziesz chciała
się bawić w coś takiego. Pamiętasz jak jakieś dwa lata temu poszłyśmy na
imprezę gdzie wszyscy przebrani byli za elfy? Mówiłaś, że to ubaw po pachy, że ci
ludzie wyglądają komicznie i że ty nigdy byś nie założyła czegoś takiego.
–
No nie porównuj przebrania elfa z księżniczki – zrugała mnie przyjaciółka. –To,
że nie cierpię lodów czekoladowych nie oznacza, że nie lubię też i
owocowe.
Miała
rację i ciężko było kwestionować jej słowa. Oboje z Tomkiem jeszcze raz
przeprosiliśmy „naszą Basieńkę”, co chyba ją usatysfakcjonowało, bo już po chwili
zaczęła obgadywać przyjaciół i ich kostiumy. Mówiła o tym, kto postarał się
zrobić jej przyjemność a kto olał jej imprezę i założył coś starego z szafy,
mówiąc, że stylizował się na lata dziewięćdziesiąte.
Nie
chciałam jej denerwować mówiąc, aby była łaskawsza dla naszych przyjaciół. W
końcu, liczyła się ich obecność i to, że każdy (absolutnie każdy) przyniósł
prezent. Kostium z wypożyczalni przecież kosztował, dlatego nie dziwiłam się,
jeżeli kogoś nie było stać wydać gotówki na przebranie. Ale cóż… Basia miała
pieniądze i nie mogła zrozumieć tych, którym ich wciąż brakowało. Ale miała za
to inne zalety. Na przykład, nie potrafiła długo się gniewać i za to byłam
okrutnie wdzięczna.
Przez
następny miesiąc, ja z Basią żyłyśmy czekającymi nas egzaminami. Wkrótce
zaczynała się sesja ale niestety nie czułam się do niej wybitnie przygotowana. W
tym semestrze byłam bardzo rozkojarzona i niewątpliwie, zasługę w tym miał
Tomek. Ilekroć zaczynałam uczyć się z Basią, albo wpadał bez zapowiedzenia,
albo marzyłam o tym, aby to zrobił, przez co nie mogłam się skupić.
Nie
chciałam skłócić moją najlepszą przyjaciółkę z jej chłopakiem ale nawet Basia
zauważyła, że ja z Tomkiem dogadujemy się bardzo dobrze, przez co czasami
bywała o mnie zazdrosna. Niestety, dawała mi to odczuć niekiedy zbyt mocno
jeżeli tylko nie wtajemniczaliśmy ją w rozmowę.
–
Już flirtujecie? – zapytała, przynosząc chipsy pewnego razu u siebie w
mieszkaniu.
Właśnie
rozmawiałam z Tomkiem o Leonie, który w te wakacje chciał kupić motor. Tomek
nic nie wiedział o pomyśle kolegi, dlatego żywo wdał się ze mną w dyskusję i
właśnie na tym „przyłapała” nas Basia.
Ja
spaliłam buraka, a Tomek wywrócił oczami.
–
Tak, flirtujemy Ci na złość – ironia z jaką to wypowiedział zamknęła Baśkę na
kilka minut, podczas których wzięła książkę do ręki, udając, że czyta notatki.
–
Ciszej, chcę się uczyć – warknęła, kiedy my zaśmialiśmy się w głos. Tomek
pokazał mi filmik na komórce, jak Leon uczył się jeździć na jednośladzie i
siarczyście przeklinał sprzęt, który chwiał się na boki.
Tomek
tego dnia szybko wrócił do siebie, a my z Basią uczyłyśmy się do późna w nocy
anatomii. Egzamin z tego przedmiotu był bardzo trudny, nie dość, że czekała nas
pisemna część, to potem jeszcze ustna. Ci, którzy zaliczali pierwszą część, mieli
możliwość podejść do drugiej, ale ci którzy jej nie zaliczali, podchodzili do
egzaminu dopiero w kolejnym roku. Ja musiałam zdać anatomię; nie dość, że nie
miałam pieniędzy na powtarzanie przedmiotu to brakowało mi chęci na wydłużenie
studiów.
Na
ogłoszenie wyników egzaminu czekałyśmy pod salą jeszcze tego samego dnia. Serce
dudniło mi głośno, drgając jakby chciało wyskoczyć z klatki piersiowej.
Trzy scenariusze:
A)
Obie dziewczęta zdadzą egzamin;
B)
Eliza zda egzamin, ale Basia nie;
C)
Basia zda egzamin, Eliza nie.
Nie zaliczenie egzaminu
przez którąś z dziewczyn będzie oznaczało, że jedna z nich będzie powtarzała
przedmiot; co za tym idzie – dziewczęta będą się rzadziej widywały, dlatego
przemyślcie dobrze proponowane scenariusze :)
Skłaniałabym się za opcją A, bo zależy mi, by dziewczyny widywały się bardzo często :D
OdpowiedzUsuńOgółem rozdział fajnie napisany, chociaż krótki i nie za wiele się w nim dzieje. A przepraszam - zazdrosna Basia i kostium księżniczki, jak mogłam zapomnieć xd
L x
Dziękuję za komentarz :)
UsuńSzkoda, że się spóżniłam, bo ja bym wybrała inna opcję, tzn. B. Wolałabym, żeby Basia nie zdała egzaminu i miała żal do przyjaciółki, że ta martwiła się tylko o siebie :):)
OdpowiedzUsuńJuż niestety za późno, ale zachęcam do komentowania na bieżąco :)
Usuń