środa, 4 maja 2016

Eliza: Rozdział 1, część 2

Przestań – żachnął Tomek. – Zachowujesz się jak pięciolatka, a przecież jesteśmy dorosłymi osobami – w przebraniu kostiumowym ciężko było wziąć jego słowa na poważnie, przez co nawet Basia mimowolnie się uśmiechnęła. Zaraz potem oczywiście przybrała poważną minę.
– Też chciałabym się przebrać – powiedziała w końcu rozgoryczonym głosem. Spojrzałam na nią ze zrozumieniem  – a więc to o to chodziło jej od samego początku. Była zła nie o niespodziankę, a o to, że zawsze marzyła aby przebrać się za postać z bajki.
– Mam nawet upatrzony kostium księżniczki – jęknęła, pociągając nosem. – Gdybyście tylko mi powiedzieli…
Znowu poczułam wyrzuty sumienia.
– Przepraszam – zaczęłam ze skruchą. – Wydawało mi się, że nie będziesz chciała się bawić w coś takiego. Pamiętasz jak jakieś dwa lata temu poszłyśmy na imprezę gdzie wszyscy przebrani byli za elfy? Mówiłaś, że to ubaw po pachy, że ci ludzie wyglądają komicznie i że ty nigdy byś nie założyła czegoś takiego.
– No nie porównuj przebrania elfa z księżniczki – zrugała mnie przyjaciółka. –To, że nie cierpię lodów czekoladowych nie oznacza, że nie lubię też i owocowe. 
Miała rację i ciężko było kwestionować jej słowa. Oboje z Tomkiem jeszcze raz przeprosiliśmy „naszą Basieńkę”, co chyba ją usatysfakcjonowało, bo już po chwili zaczęła obgadywać przyjaciół i ich kostiumy. Mówiła o tym, kto postarał się zrobić jej przyjemność a kto olał jej imprezę i założył coś starego z szafy, mówiąc, że stylizował się na lata dziewięćdziesiąte.
Nie chciałam jej denerwować mówiąc, aby była łaskawsza dla naszych przyjaciół. W końcu, liczyła się ich obecność i to, że każdy (absolutnie każdy) przyniósł prezent. Kostium z wypożyczalni przecież kosztował, dlatego nie dziwiłam się, jeżeli kogoś nie było stać wydać gotówki na przebranie. Ale cóż… Basia miała pieniądze i nie mogła zrozumieć tych, którym ich wciąż brakowało. Ale miała za to inne zalety. Na przykład, nie potrafiła długo się gniewać i za to byłam okrutnie wdzięczna.
Przez następny miesiąc, ja z Basią żyłyśmy czekającymi nas egzaminami. Wkrótce zaczynała się sesja ale niestety nie czułam się do niej wybitnie przygotowana. W tym semestrze byłam bardzo rozkojarzona i niewątpliwie, zasługę w tym miał Tomek. Ilekroć zaczynałam uczyć się z Basią, albo wpadał bez zapowiedzenia, albo marzyłam o tym, aby to zrobił, przez co nie mogłam się skupić.
Nie chciałam skłócić moją najlepszą przyjaciółkę z jej chłopakiem ale nawet Basia zauważyła, że ja z Tomkiem dogadujemy się bardzo dobrze, przez co czasami bywała o mnie zazdrosna. Niestety, dawała mi to odczuć niekiedy zbyt mocno jeżeli tylko nie wtajemniczaliśmy ją w rozmowę.
– Już flirtujecie? – zapytała, przynosząc chipsy pewnego razu u siebie w mieszkaniu.
Właśnie rozmawiałam z Tomkiem o Leonie, który w te wakacje chciał kupić motor. Tomek nic nie wiedział o pomyśle kolegi, dlatego żywo wdał się ze mną w dyskusję i właśnie na tym „przyłapała” nas Basia.
Ja spaliłam buraka, a Tomek wywrócił oczami.
– Tak, flirtujemy Ci na złość – ironia z jaką to wypowiedział zamknęła Baśkę na kilka minut, podczas których wzięła książkę do ręki, udając, że czyta notatki.
– Ciszej, chcę się uczyć – warknęła, kiedy my zaśmialiśmy się w głos. Tomek pokazał mi filmik na komórce, jak Leon uczył się jeździć na jednośladzie i siarczyście przeklinał sprzęt, który chwiał się na boki.
Tomek tego dnia szybko wrócił do siebie, a my z Basią uczyłyśmy się do późna w nocy anatomii. Egzamin z tego przedmiotu był bardzo trudny, nie dość, że czekała nas pisemna część, to potem jeszcze ustna. Ci, którzy zaliczali pierwszą część, mieli możliwość podejść do drugiej, ale ci którzy jej nie zaliczali, podchodzili do egzaminu dopiero w kolejnym roku. Ja musiałam zdać anatomię; nie dość, że nie miałam pieniędzy na powtarzanie przedmiotu to brakowało mi chęci na wydłużenie studiów.
Na ogłoszenie wyników egzaminu czekałyśmy pod salą jeszcze tego samego dnia. Serce dudniło mi głośno, drgając jakby chciało wyskoczyć z klatki piersiowej.


Trzy scenariusze:
A)    Obie dziewczęta zdadzą egzamin;
B)    Eliza zda egzamin, ale Basia nie;
C)    Basia zda egzamin, Eliza nie.

Nie zaliczenie egzaminu przez którąś z dziewczyn będzie oznaczało, że jedna z nich będzie powtarzała przedmiot; co za tym idzie – dziewczęta będą się rzadziej widywały, dlatego przemyślcie dobrze proponowane scenariusze :)

4 komentarze:

  1. Skłaniałabym się za opcją A, bo zależy mi, by dziewczyny widywały się bardzo często :D
    Ogółem rozdział fajnie napisany, chociaż krótki i nie za wiele się w nim dzieje. A przepraszam - zazdrosna Basia i kostium księżniczki, jak mogłam zapomnieć xd

    L x

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że się spóżniłam, bo ja bym wybrała inna opcję, tzn. B. Wolałabym, żeby Basia nie zdała egzaminu i miała żal do przyjaciółki, że ta martwiła się tylko o siebie :):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już niestety za późno, ale zachęcam do komentowania na bieżąco :)

      Usuń