LIST
Marto!
Nie pamiętam czy
kiedykolwiek pisałam list, dlatego na wstępie proszę Cię o wyrozumiałość jeżeli
popełnię jakieś błędy.
Na początek – jak mogłaś?! Nie wiem, czy zdajesz sobie
sprawę, jak wiele nerwów kosztowała mnie Twoja ucieczka. Jeżeli nie możesz
napisać o pobudkach wyniesienia się z kraju, to nie pisz wszystkiego na raz,
dawkuj informacje, ale błagam Cię, podaj mi ich choć trochę, bo oszaleję. Nie mydl
mi też oczu, bo wiem, że miało to dużo wspólnego z motocyklistami… Tak a
propos, to duża większość siedzi w tym momencie za kratkami, od czasu gdy
policja przeszukała ich lokum oraz podziemia, gdzie znaleźli ślady po prostytucji,
narkotykach i nielegalnym handlem ludzkimi organami. Nie wiem czy to
wystarczający powód na powrót, ale chętnie bym się z Tobą zobaczyła, bo mam Ci
dużo do opowiedzenia.
U Was w domu zaskakująco normalnie. Najbardziej smutna Marto
z Twojej nieobecności jest, niestety wydaje mi się… suczka. Rodzice jakby
pogodzili się z śmiercią, nawet kiedy dowiedzieli się, że najprawdopodobniej żyjesz,
bardziej zainteresowani okazali się być ich wyjazdem do Alicante na dwa
tygodnie. Nie martw się o Stokrotkę, już pytali mnie czy mogą mi ją podrzucić,
na co oczywiście ochoczo przystałam. Cieszę się z nadchodzących wakacji, bo
przynajmniej będziemy mogły godzinami spędzać czas na dworze.
U Krystiana chyba też dobrze. Podobno jego mama bardzo przeżywała
Wasze zniknięcie, dlatego kiedyś Sebastian wyjawił jej (chyba tylko po to, żeby
ją uspokoić), że macie się naprawdę dobrze i ani myślicie na razie wracać, bo
dostaliście świetne prace. Dla kobiety, która sama ciągnie dwie zmiany,
wiadomość, że syn ma pieniądze i jest szczęśliwy przewyższa tęsknotę. Naprawdę
podziwiam tę kobietę, choć dalej nie rozumiem jak mogła związać się z
mężczyzną, który jak zawsze, leży na kanapie i chrapie… Przynajmniej z tego, co
mówił Sebastian.
Nie chcę Ciebie i Krystiana zamartwiać tym, co dzieje
się u mnie, na pewno nie w ten sposób. W moim życiu jest ostatnio dużo
zawirowań, ale co z ciekawszych wieści to Patrycja i Robert spodziewają się
kolejnego dziecka :)
No i jest też Sebastian. On także pewnie podchodzi pod
te ciekawsze nowiny. Tak więc nie nienawidzę go. Nie myślcie jednak, że
zaczęłam go lubić. Co to, to nie. Potrzeba wiele czasu, energii, cierpliwości i
lojalności abym mogła mu zaufać, a tym bardziej obdarzyć sympatią. Jednak,
cytując słowa pewnego polityka: „Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym,
jak zaczyna, ale jak kończy”. W przypadku Sebastiana okazało się to więc
niejako prawdą. Jego postępowanie w tym roku na pewno przewyższało dojrzałością
moją nieroztropną zemstę, ale o tym opowiem, jak się spotkamy. Mam nadzieję,
wkrótce.
Pozdrawiam i całusy dla Was,
Lena
CDN.
Nie! Załamałam się, że epilog niczego nie wyjaśnił. I co teraz? Mam czekać na ten ciąg dalszy, by się dowiedzieć czemu Marta i Krystian zniknęli? Dlaczego uciekli? Zdradzisz mi choć odrobinkę, czy pozostawisz w takim... Czuję się dosłownie jak po obejrzeniu Modelki, gdzie na koniec Emma odbiera telefon, słyszy pytanie i waży odpowiedź. Odpowiedź nie pada, a ekran gaśnie, lampy się zapalają, a ja ciągle mam wrażenie, że ktoś uciął zakończenie!
OdpowiedzUsuńCo do matki Krystiana, to chyba mam w stosunku do niej taki sam podziw i taką samą odrazę, czego łączyć się oczywiście nie powinno, ale na chwilę obecną chyba nie umiej inaczej. Myślę, że jest na świecie jakiś odsetek kobiet, które zwyczajnie nie umieją i nie chcą być same, wolą więc być z byle kim, byle szybko, byle już, byle natychmiast, niż godzić się z wizją bycia cały czas same, czekając na kogoś wartościowego.
Pozdrawiam i zanim doczytam przygodę Dagmary i jej paczki, to zajrzę jeszcze na tę twoją nowość, by już zdecydować czy mi się podoba... ;-)
Dziękuję ślicznie za komentarz, coś nikt nie chciał skomentować wcześniej Epilogu, jakby się pogniewali, że to koniec. A to tylko przecież finał tej części :)
UsuńNiestety, zdradzić za dużo nie mogę, bo sama jeszcze dobrze tego w głowie nie poukładałam, także lepiej jak pozostawię niedosyt, przynajmniej na pewien czas.
Jeszcze raz dziękuję za komentarz. Obiecuję, że w tym tygodniu zajrzę tym razem ja do Ciebie.
Gorąco pozdrawiam :)
No i tak jak mówiłem, czekam na kontynuację, bo Epilog choć zgrabnie napisany, to był do bani, bo niczego tak naprawdę nie zakończył, ale rozumiem, że chciałaś pozostawić sobie otwartą furtkę "za zaś".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i to aż cud, ale jestem na bieżąco z każdym twoim opowiadaniem :)
Podziwiam, że jesteś na bieżąco i dziękuję :)
UsuńBardzo ładne zakończenie tej części, liczę na szybką kontynuację:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Lena dojrzała na tyle, by przyznać, że postępowała dziecinnie i głupio.
Dziękuję. Będę informować, kiedy zamierzam zrobić kontynuację :)
Usuń