sobota, 24 stycznia 2015

Lamiae: Prolog

1. Sięgnij po kartkę z przestrogą,
Nim podążysz własną drogą.
Dzień ten bowiem noc zastępując,
Im myśl przyćmił, Tobie odstępując.

2. Jasny kolor, niebieskie tęczówki,
To jedyne pomocne wskazówki.
Dzieje poznać, przeszłość sprawić,
Czas najwyższy moc naprawić.

3. Chodzić będzie Ona z czarną,
Przyjaciółką tą nie marną.
Tą na zawsze, tą do końca,
Mrok od zawsze lgnie do Słońca.

4. Mają pewność, ta jedyna,
Ta ukryta, ta prawdziwa.
Pewni swego, zgromadzeni,
Twą decyzją urzeczeni.

5. Czy się uda? Czy gotowe?
Co szczęśliwe, co pechowe?
Podstęp w gorycz czy się zmieni,
Plan w wadliwy się zamieni.

6. Jeśli odkryją dwójkę Was,
Zetrą w proch i Ją i Nas,
Ziemię zemsta Ich pokryje,
Krew rodziny Ją obmyje.

7. Zastanów się jeszcze raz,
Jedno istnienie to w sam raz,
I tak będziesz wygranym,
Jej życie jedynym przegranym.


Pamiętniki piszą tylko Ci, których wspomnienia warte są zapamiętania.
Właściwie, nie są one niczym specjalnym, ale posiadają w sobie tę znaną wszystkim magię, która sprawia, że nie sposób się od nich uwolnić i odłożyć z powrotem na półkę. Odsłonienie kawałka duszy innej żywej istoty. Poznanie jego najskrytszych sekretów i pragnień. W istocie, zagrabiona wiedza jest tym, co nas przyciąga.
Jednakże, głupcami są Ci, którzy sądzą, iż odkryli coś, o czym nie powinni wiedzieć. Każda osoba prowadząca dzienniczek własnego życia liczy się z tym, że zostanie on kiedyś, kiedykolwiek, ale w końcu przeczytany.
Ta historia zaczyna się jak każda inna. Opowiada o zwykłych ludziach, którzy wyszli naprzeciw niezwykłym rzeczom. O normalnych zachowaniach, ale paranormalnych zdolnościach. Tego dnia zapytałam przyjaciela, co by zrobił, gdyby nagle całe życie wywróciło mu się do góry nogami. Odpowiedział, że chodziłby po chmurach a trawę uznawałby za tak nieosiągalną jak słońce. Że spałby na księżycu i całymi dniami oddawał się ulubionemu zajęciu segregowania gwiazd. Część zostawiłby na ich miejscu, jako, że są zbyt jasne i dalekie, by je złapać. Połowę zaś zrabowałby do wielkiego worka. Zapytałam, po co? A on na to: żeby pokazać je ludziom, do których należą. Bo ta połowa nieszczęśników nie zdaje sobie sprawy z tego, jaką moc w sobie noszą. Że ich światło to te gwiazdy. Istnieją, co prawda, ale oddalone, nieodkryte i nigdy niewykorzystane, powoli się wypalą.
    Rozmowa z nim dała mi więcej, niż miesiące przygotowań.
Mam na imię Wiktoria i urodziłam się 31 grudnia 1990 roku. Jednakże, moje życie zaczęło się wiele lat później z chwilą, kiedy dowiedziałam się, iż umrę 31 grudnia, 2008 roku. Tego samego dnia zaczęłam pisać swój osobisty życiorys w formie pamiętnika.
Prowadzę go z myślą o mojej śmierci, bo rzeczywiście owa śmierć będzie miała miejsce za parę miesięcy. Wtedy i tylko wtedy przetrwa ten wpis. Gdyby bowiem okazało się, że dzień moich narodzin nie stanie się dniem żałoby, strony w pamiętniku pierwsze zajarzą się ogniem. Ale ja całą sobą wiem, że tak się nie stanie.
Na razie jednak pragnę utrwalić momenty godne podzielenia się. Mam z tym niejakie trudności, gdyż ciężko jest obrać hierarchię w opisywaniu rzeczy ważnych i tych mniej. Tym bardziej, jeśli ktoś ma udane życie. A ja, musicie mi wierzyć, posiadam tylko szczęśliwe wspomnienia. Obawiam się, że złe doświadczenie dopiero na mnie czeka, lubieżnie odliczając już sekundy do daty, kiedy mnie pochłonie. 


Elegancki młodzieniec zamknął zeszyt w dłoni przerywając czytanie. Nie zwlekając już ani chwili dłużej podszedł do biblioteczki i upchnął pamiętnik na półkę, gdzie stały poukładane alfabetycznie książki z literatury angielskiej. Następnie wyszedł z pokoju, nie wysilając się nawet na dokładne zamknięcie drzwi, i pośpieszył na dół, gdzie czekała go narada. Jego trzecie spotkanie odkąd został najmłodszym członkiem Rady. Prawdę mówiąc przez moment rozważał co zrobić, żeby na nie nie iść. Mimo to wiedział, że opuszczenie narady bez podania ważkiego powodu grozi banicją, a do tego nie mógł dopuścić, dlatego niechętnie skierował się w stronę korytarza.
Nim minął hol dostrzegł szatyna o pociągłej twarzy i ostrych rysach. On również podążał na spotkanie. Maszerował dziarskim krokiem rozglądając się dookoła, jakby chciał się przekonać czy jest sam na korytarzu. Bynajmniej, nie był.
– A jednak dotarłeś – powiedział nieprzyjemnie młodzieniec. Różnica w strojach młodzieńca i szatyna była aż skrajna. Pierwszy, ubrany w stylowy garnitur i krawat, przypominał kogoś kto zapomniał, że powinien znajdować się w tej chwili na balu. Drugi, miał na sobie spodnie moro i bluzę z kapturem, jakby dopiero co uciekł z poligonu wojskowego.
Jednak, choć oczywiście byłoby prościej gdybyś doniósł mi o zebraniu.
Młodzieniec uśmiechnął się sztywno – prędzej wypiłby kwas silnie żrący niż rzeczywiście to uczynił.
– Naturalnie, że byłoby znacznie prościej. Ale wtedy zepsułbym całą zabawę. Zresztą, wiedziałem, że to tylko kwestia czasu zanim ona ci powie.
Nozdrza szatyna poruszyły się mocno. Wciągnął tak głośno powietrze, że wyraźnie usłyszał to młodzieniec.
Ona ma imię Natalia – warknął przez zęby. – I dobrze o tym wiesz – jego zimny głos przyprawiłby każdego o dreszcze, jednak młodzieniec nie zaprezentował jakiejkolwiek oznaki trwogi.
– Tak wiem, szanowna narzeczona. Jak się miewa? – zapytał kurtuazyjnie jakby pytał o samopoczucie znajomego, którego nie widział od wieków.
– O wiele gorzej odkąd usłyszała, że przeniosłeś się do jej klasy – odparł szatyn z pozoru spokojnie. Zwęził lekko oczy świdrując nimi młodzieńca na wylot, jakby to miało mu pomóc by ten miał się zaraz przyznać dobrowolnie do winy. – Nie będę ukrywał. Nie wiem po co to zrobiłeś, ale wierz mi, dowiem się. A w międzyczasie, jeśli wykręcisz jej jakiś numer, to będę zmuszony zainterweniować – może to ze względu na ubiór, a może ze względu na fakt, że szatyn był parę centymetrów od młodzieńca niższy, ale groźba z ust mężczyzny wcale ostrzeżenia nie przypominała.
– Kusząca oferta – mruknął młodzieniec prawie nie poruszając przy tym ustami. Jego wzrok nie wyrażał nic innego jak tylko pogardę.
Nie czekając na swojego rozmówcę przeciął korytarz. Nie oglądał się za siebie przemierzając kolejny dystans dzielący go od narady, w ciszy. Zszedł w ciemne podziemia, które były tak puste, że jego delikatne stąpanie w porównaniu z łysymi ścianami wydawało się wręcz dudnić. Kiedy dotarł do windy, nacisnął pośpiesznie guzik z numerem cztery. Nawet nie wysilał się szukać wymówki, dlaczego się spóźnił. Wiedział, że żadne wytłumaczenie mu nie pomoże, nie było niczego, co usatysfakcjonowałoby członków narady. Po odczekaniu zaledwie kilku sekund, już znajdował się na górze.
Przed nim rozpościerał się długi korytarz, ozdobiony niespotykanymi kinkietami. Każdy z nich miał swój nieregularny kształt – począwszy od spiczastej maczety, skończywszy na zygzakowatym sztylecie. Jedyne co łączyło świeczniki to ich rodzaje – wszystkie należały do gatunków broni.
Korytarz prowadził do jedynych, masywnych drzwi w pobliżu. Młodzieniec podszedł do nich z wolna, w ogóle nie rozpraszając się osobliwymi świecznikami, które migotały przytłumionym blaskiem. Był skupiony tylko na tych jednych, konkretnych drzwiach. Stanąwszy przed nimi wyciągnął rękę ku klamce. Co dziwne, nie nacisnął jej od razu, jakby rozkoszując się zaistniałą sytuacją. Odrysował kształt, który trzymał w dłoni, palcem. W końcu, ustąpiwszy niemej walce z powinnością, którą zmuszony był dopełnić, pociągnął za klamkę i bezceremonialnie pchnął drzwi na oścież. Z chwilą kiedy to zrobił już dziesięć par oczu obserwowało jego poczynania.
A on, jakby nic się nie stało; jakby spóźnienie jego nie dotyczyło bo to inni się pomylili i przyszli zawczasu, powoli zajął swe miejsce. On tylko przecież wiedział, że prócz niego jeszcze jedna osoba się spóźni i gniew, który teraz czuło dziecięciu mężczyzn wokół jego osoby, zaraz skoncentruje się na szatynie. Bowiem szatyn, nie tylko ledwo dowiedział się o zebraniu, ale i nie został poinformowany, że spotkanie z pokoju na parterze zostało przeniesione na czwarte piętro.

10 komentarzy:

  1. Twój prolog mnie uwiódł , po prostu . Strasznie mi się spodobał, ja raczej nie umiałabym tak pisać :) Pozazdrościć

    Ja również zaczynam pisać 1 rozdział już jest na moim blogu, jeśli masz chęci i czas to zapraszam do przeczytania i wyrażenia swojej opinii na temat ogólnego zamysłu :) http://mojepastwisko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie się ciesze, że zostawiłaś u mnie link do swojego bloga. Mimo, że jest to wyłącznie prolog jestem totalnie zaintrygowana tym wszystkim. Jest taki tajemniczy, a ten młodzieniec - po prostu brak mi słów. Jestem w nim zakochana! Nie mogę się doczekać rozwinięcia akcji :)
    Pozdrawiam!
    Chciałam cię też zaprosić na drugi rozdział do siebie. http://fifty--days.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana nominowałam Cię do Liebster Award.
    Tutaj znajdziesz więcej informacji:
    http://niezlomna.blogspot.com/2015/01/podwojne-liebster-award.html
    http://oczy-cherubina.blogspot.com/2015/01/podwojne-liebster-award.html

    Posty są na dwóch blogach, ponieważ zbiegły mi się w czasie dwie nominację i najrozsądniejszym wyjściem było zawarcie wszystkiego w jednym poście na dwóch stronach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam, ale szczerze mówiąc nie mam pojęcia o czym to będzie. Trzecia część prologu skojarzyła mi się z jakimiś starymi czasami, ale rozmowa o zmianie klasy wyeliminowała ten pomysł.

    Tekst napisany kursywą, a dokładniej fragment o dziewczynie, która pisze pamiętnik jest dosyć smutny i jestem ciekawa w jaki sposób to rozwiniesz.

    A jeżeli chodzi o wstęp (wiem, opisuje jakoś na odwrót) to nie wiem co o tym powiedzieć... skojarzyło mi się to z książką "Proroctwo sióstr", gdzie podobny wiersz był proroctwem.

    niezlomna.blogspot.com
    oczy-cherubina.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękny rozdział! Czytałam z zapartym tchem, w pewnym momencie zapomniałam by oddychać :) Podoba mi się twój styl pisania. Czyta się łatwo, dialogi są realne, jest dużo opisów, które nie pasują w tekście jak ulał, a nie zostały umiejscowione tam na siłę. Cóż wiele mówić, jestem pod wrażeniem. Póki co nie ogarniam umysłem o czym może być twoje opowiadanie, ale to nic, czytam dalej! :)

    Pozdrawiam,
    Aerthis

    OdpowiedzUsuń
  6. Moim zdaniem wszystko idealnie :)
    Uwielbiam ten prolog, złowieszcze zwrotki, a zwłaszcza list Wiktorii. Genialny cytat z wywróceniem świata do góry nogami. Przyjaciel jest bardzo mądry i udzielił cudownej odpowiedzi. Nie wpadłabym na taką - a myślę, że byłoby to wszystko prawdą. Ziemia rzeczywiście byłaby nieosiągalna dla nas.
    Jestem ciekawa kim jest elegancki młodzieniec, bo już mi się podoba, czy to ten z następnego rozdziału z ferrari i z 2? :P Oby, bo przypomina mi Dracona z SV lub CC - mojego ulubieńca.
    Cass

    OdpowiedzUsuń
  7. Uu... Ciekawie :3
    Ładnie piszesz :) można sobie wyobrazić każde sceny (i chyba zaraz narysuje te zarombiste świeczniki o.o ). Podoba mi się Twój styl. Niezbyt taki aambitny (w sensie trudne słówka i kilkugodzinne myślenie nad jednym zdaniem) czyta się łatwo, przyjemnie, wszystko się rozumie :) błędów nie wyłapałam hehe ;D
    A teraz idę czytać rozdział 1 potem drugi, trzeci... ITD haha.
    Coś mi się zdaje, że Ci dwaj będą rywalizować o dziewczynę i będzie wątek miłosny (chociaż ja go wszędzie widzę ;_; ). Fajnie i tajemniczo się zaczyna! Spodobało mi się ^^
    fantastyka-raja-kalpana.blogspot.com
    PMDIW życzę (Pozdrowienia Miłego Dzionka I Wenki)
    Nocna Łowczyni

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie za bardzo wiem po tym prologu czego się spodziewać. Czy jest to fantastyka? Jeśli tak to być może dzięki tobie wreszcie przekonam się do tego gatunku, bo co tu dużo mówić - podobało mi się. Zaintrygował mnie młodzieniec, ale i szatyn nie jest daleko w cieniu garniturowca. Czyżby poszło im o dziewczynę? Natalia... hmm czekam na to aż się pojawi.
    (Jeśli pierwszy rozdział mi się spodoba, to postaram się szybko cię nadrobić, ale proszę o cierpliwość, bo różnie u mnie bywa z czasem wolnym.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znalazłam u ciebie "spam-u" więc jeśli go sobie nie życzysz to usuń ten mój komentarz. Oczywiście w wolnej chwili zapraszam do mnie:

      http://prawdziwa-legenda.blogspot.com

      http://samotna-krolewna.blogspot.com

      http://sie-nie-zdarza.blogspot.com

      Usuń
    2. Tak, jest to fantastyka, a nawet bardziej fantasy. Mam nadzieję, że przekonasz się do tego gatunku, zapraszam do przeczytania reszty :)
      Komentarz nie usunę żeby pamiętać jakie blogi prowadzisz, Samotna Królewna przypadła mi do gustu.

      Usuń