Nie
czekałam na niego długo, tak jakby błąkał się po okolicy w nadziei, że się
zgodzę. Przywitaliśmy się chłodno i oficjalnie podając sobie ręce.
Zamówiliśmy
po gorącej czekoladzie, dokładnie tak samo jak podczas naszego spotkania kilka
miesięcy temu.
Nie
mogłam nacieszyć oczu. Mimo że widziałam go niedawno, bo przecież tuż przed
wyjazdem z Kosmą, miałam wrażenie jakbym zobaczyła go po latach.
Miał
niewielki zarost, co tylko dodawało mu uroku; nawet przeleciało mi przez myśl,
że może to przeze mnie zapuścił się, bo martwił się o mój wyjazd. Nie znałam
prawdy, ale moje marzenia spowodowały, że w duszy skakałam niemal z radości.
Oczywiście, nie dałam mu tego po sobie poznać.
–
Chciałeś porozmawiać – przypomniałam mu cel naszego spotkania. Na pewno nie
chciał nacieszyć się samym moim widokiem.
–
Tak – zgodził się. Złożył ręce, pocierając je nerwowo. Wiedziałam, że chce coś
z siebie wykrztusić, ale bałam się, że zaraz się dowiem, że on nie może żyć bez
Basi i żebym pomogła mu do niej wrócić. O tak, zderzenie moich marzeń z
rzeczywistością mogło zaraz być jak zderzenie z pędzącym pociągiem. Na
szczęście, rzeczywistość przerosła nawet moje marzenia.
–
Zarwałem z Basią, nie chciałem… – zaczął, zaraz poprawiając się. – Nie mogłem
dłużej oszukiwać siebie i ją.
–
O czym mówisz? – otworzyłam szeroko oczy, kiedy złapał mnie za dłoń.
–
Powiedz mi proszę, czy ty i Kosma to coś poważnego? – desperacja w jego oczach
była niemalże śmieszna. Traktował to jednak śmiertelnie poważnie, dlatego
zachowałam spokój. Z racji tego, że wypytywał o moje relacje, a właściwie
jeszcze nie przedstawił swoich, postawiłam na neutralność.
–
Sama nie wiem, spędziliśmy kilka fajnych dni.
–
Ale… Czy ty go kochasz?
Nie.
Nie kochałam go, bo przecież byłam zakochana w Tomku. Czy mogłabym mu to jednak
powiedzieć? Jeszcze nie. Za bardzo się bałam. Nawet jeśli wszystkie znaki
wskazywały na to, że nie pozostawałam mu obojętna, bałam się ośmieszenia i
odtrącenia.
–
Nie – odparłam w końcu, zastanawiając się nad jego reakcją.
Twarz
Tomka rozluźniła się. Nawet dłoń, którą trzymał na mojej poluźniła uścisk.
–
To wspaniała wiadomość – powiedział, lekko się uśmiechając jak gdyby dla
potwierdzenia swoich słów. – Widzisz, gdybyś kochała Kosmę nie powinienem ci
mówić, że w tę noc kiedy was widziałem, kiedy odjechałaś z nim na motorze, coś
sobie uświadomiłem.
Serce
zaczęło mi dudnić jak oszalałe. Bałam się, że zaraz zagłuszy Tomka, a tak mocno
chciałam usłyszeć to, co miał mi do powiedzenia.
–
Zależy mi na tobie – wypalił bez ogródek. – I to bardzo. Oczywiście zdawałem
sobie z tego sprawę wcześniej, ale przez wzgląd na Basię tkwiłem niepotrzebnie
w związku. Ta noc kiedy się spotkaliśmy przed twoim blokiem była dla mnie
najgorszą nocą w życiu, szczególnie z moją wiedzą, że Kosma…
–
Był w więzieniu – dopowiedziałam za niego. – Tak, mówił mi. Był ze mną szczery.
–
Naprawdę? – zdziwił się. – I nie przeszkadza ci myśl, że zabił kobietę? –
zrobił zdziwioną minę pod tytułem „jednak nie znam cię tak dobrze jak
sądziłem”.
–
Kobietę? – mnie zaintrygowała tylko ta informacja. – A to nie był mężczyzna,
który go zaatakował?
Tomek
zaprzeczył głową.
–
Na pewno to była kobieta. Ale nie znam okoliczności.
Ta
wiadomość mną wstrząsnęła. Na tyle bardzo, że nawet nie umiałam się już cieszyć
z wyznania Tomasza. Bo dlaczego Kosma kłamał? Ewidentnie musiał mieć coś na
sumieniu skoro nie powiedział mi prawdy. Kobieta? Kobieta nie mogła go napaść,
nie mogła przyłożyć mu noża do gardła. Raczej.
–
Wiem, że wyszedł na wolność po kilku miesiącach i tylko dlatego pozwoliłem ci
pojechać z nim nad morze. Podobno był niewinny – usprawiedliwił się Tomek.
Łatwo
było mu przejść z tematu swoich uczuć na Kosmę. Widocznie moje krótkie
odpowiedzi potraktował jak policzek. Musiałam mu więc pokazać, że i ja żywiłam
do niego coś więcej niż przyjaźń.
–
Kiedy polubiłeś mnie… – ujęcie tego w słowa niestety nie wyszło mi zgrabnie. –
Bardziej?
Zastanowił
się. Naprawdę rozmyślał nad moim pytaniem, analizując swoje uczucia.
–
Chyba już podczas naszych sekretnych spotkań przy organizacji urodzin Basi –
uśmiechnął się. – Jesteśmy do siebie podobni w wielu kwestiach. Podobnie
patrzymy na życie, interesują nas te same rzeczy. Kierujemy się tymi samymi
wartościami, które przekazali nam rodzice; Basia ma inne podejście, pewnie
przez to, że sama pochodzi z rozbitej rodziny, ona nie chce zakładać swojej.
Nie przywiązuje do tego żadnej uwagi. Nie interesują ją deklaracje, nie chce
się do nikogo przywiązywać. Zrozumiałem to trochę za późno, ale może… –
spojrzał na mnie nerwowo. – Może jeszcze nie jest za późno? Czy ty mnie w ogóle
choć trochę lubisz?
Lubić?
Przecież ja go kochałam. Kiwnęłam głową.
–
Bo ja cię nawet bardzo… lubię – pewnie nasza rozmowa dla postronnych osób
wydałaby się śmieszna, pewnie ludzie inaczej okazywali sobie uczucie, ale dla
mnie ta chwila była czymś wyjątkowym. Niezwykłym. Uczyliśmy się siebie od nowa.
Patrzyliśmy sobie w oczy, kiedy zrozumiałam, że coś jeszcze chce mi powiedzieć.
–
Ja cię chyba kocham.
Ciąg
dalszy:
A)
Kosma pobije Tomka;
B)
Eliza i Tomek zaczną ze sobą chodzić;
C)
Eliza zerwie wszelkie kontakty z Kosmą.
WAAAAAAAAAAAAA :D
OdpowiedzUsuńDroga autorko. Ja naprawdę nie jestem romantyczką, pod żadnym względem, ale nie mam pojęcia dlaczego opisywany przez Ciebie romans i ogólna historia niezwykle mnie wciąga. Kiedy widzę nowy rozdział to dostaję mega ekscytacji, jak przy nowych tomach Darów Anioła, a teraz Pani Noc. Serce staje, a po chwili bije coraz szybciej, pochłaniam każde słowo.
Łuh... Do rzeczy :D
Ten rozdział wywołał u mnie reakcję taką jaką opisałam wcześniej i to kilka krotnie, niż normalnie. I chyba dlatego, że ten rozdział jest tym kulminacyjnym (i musiałaś w takim momencie skończyć!!!)takim, w którym oczy nie mogą się skupić na jednej linijce tekstu, bo umysł kieruje je na następną.
Bardzo mi się podobało :3
Co do opcji to ja nie wybiorę. Nie, ponieważ chciałabym wszystkie!!!
I jeśli mogę coś zaproponować, to ja to widzę tak:
Eliza i Tomek jeszcze sobie porozmawiają, Eliza powie, że musi zakończyć jeden rozdział, czy coś. I porozmawia z Kosmą, również o tym, że dowiedziała się, ale nie powie od kogo, że zabił kobietę. Będą rozmawiać i Eliza stwierdzi, że mimo ich dobrych stosunków i wspólnych chwil nie czuje do niego czegoś większego. I Kosma zapyta się jej czy to przez Tomka. Eliza zawstydzona odpowie, że tak, i że go kocha, że kochała go dużo wcześniej przed Kosmą, ale, że ten był z Basią, to usiłowała ułożyć sobie związek z kimś dzięki komu zapomni o Tomku. Później Kosma go pobije, ale Tomcio jego też, żeby nie było, że mięczak XDDDD (wybacz za zachowanie gimbusa, ale Twoje opo wyrzuca ze mnie różne dziwne emocje XD #ekscytacja). Eliza się o tym dowie i zerwie kontakty z Kosmą.
BOOM!!! Happy end!!!
I ciekawe co na to Basia... Nie będzie mi żal tej suki (wybacz za słownictwo). Niech zostanie przy Bartusiu c:
Straciła przyjaciółkę i chłopaka na własne życzenie.
Eliza i Tomek w tym rozdziale przypominali mi nieco nastolatków (15 lat mniej więcej) przez to "lubisz mnie" XD ale nie jest to niczym złym. Ta ich rozmowa była mega urocza ^^ (powiedziała dziewczyna, która słucha metalu, ubiera się jak emo i na co dzień jest wredną małpą XD Twoje opowiadanie zmienia me serce ;__; ).
Ah... Szkoda, że tak krótko :0 chciałabym już dalej czytać. Więcej...!!!
A teraz tak poważniej. Bardzo spodobało mi się to jak Tomek "usprawiedliwiał" Basię, kiedy mówił, że to pewnie przez to, że pochodzi z rozbitej rodziny i nie chce zakładać własnej. Nie był dla niej wredny czy coś. Jak dla mnie wykazał się obiektywizmem i szczerością w swoim krótkim monologu. Do tego, kiedy uświadomił sobie co czuje do Elizy i jaka jest Basia, zerwał z nią. To była dojrzała decyzja. Nie czekał na odpowiedni moment ani nic takiego. Zebrał w sobie odwagę i zakończył swój, moim zdaniem, fatalny związek. Basia jak wspominałam wcześniej, topiła smutki w ślinie Bartusia (naprawdę nienawidzę tej postaci. Tak wspaniale wykreowałaś swoje postaci, że każda jest inna jednych się lubi, innych kocha, a innych nienawidzi. Realizm jest w pełnej mierze (; ).
Eliza - trudno mi coś napisać odnośnie jej zachowania. Być może przez to, że jest ona narratorką. Nie irytuje mnie, to jest pewne :) znalazła się w trudnej dość sytuacji, z którą nie potrafiła sobie do końca poradzić. Nie porozmawiała z byłą przyjaciółką, o tym, że zakochała się w jej chłopaku. Z tego co pamiętam z drugiego rozdziału bodajże to Basia się jej zapytała, czy ona coś czuje do Tomka. Eliza próbowała... nie wiem... pocieszyć się, albo zasklepić dziurę w sercu Kosmą, którego dobry/zły los jej zesłał. I widać, że nawet się lubią, ale jak Eliza sama twierdziła kocha Tomka, nie Kosmę.
Ja pewnie na jej miejscu zachowywałabym się tak jak ona, może z wyjątkiem wyjazdu na wycieczkę (zawsze wolę się uczyć :P).
I tak właśnie ja to wszystko widzę i czuję :)
Czekam do kolejnego.
Pozdrawiam i weny oraz inspiracji życzę mnóstwo ;*
anielskie-dusze.blogspot.com
cieniste-senne-marzenia.blogspot.com
Pięknie dziękuję za komentarz! :)
UsuńTu też jestem. Będzie szybko i byle jak, za co przepraszam, ale nie chce już zostawiać komentowania na później, a wiem jak miło jest przeczytać nawet kilka słów naskrobanych na szybko.
OdpowiedzUsuńTa historia jest taka prosta, banalna, życiowa, ale ja lubię codzienność i nawet gdy czasami zdarza mi się ją nienawidzić, to zawsze przyjemnie mi się o niej czyta.
Eliza jest jak wiele dziewczyn, raczej przeciętna, pary ją otaczające nie są idealne, a dwaj kawalerowie, którzy się o nią starają, sprawiają wrażenie, jakby z nimi było coś nie tak. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby się okazali jakimiś starymi kumplami albo braćmi.
Kosma od początku coś kręcił i nie zdziwi mnie, gdy to usunięte dziecko będzie na świecie. To facet, który mówi poderwanej dziewczynie to co ta chciałaby usłyszeć.
Natomiast Tomek sprawia wrażenie jakby sam nie wiedział czego chce i tu nie zdziwi mnie, gdy to będzie typ "zaliczam porzucam".
Przy obu stoi jakaś fama, a przynajmniej ja tego się spodziewam.
Ujęłam w skrócie moje myśli, mam nadzieję, że nie jest za bardzo chaotycznie i dasz radę coś z tego rozczytać.
Pozdrawiam i chyba chciałabym bójki, ale już nie pamiętam, który to był punkt czy A czy B czy C!
Dziękuję za komentarz :)
UsuńCzyli jest poniekąd tak jak się spodziewałem. Kosma przekłamał prawdę, a Tomek musiał zburzyć tą budowlę pozorów. Pytanie tylko,który z panów powiedział choćby półprawdy.
OdpowiedzUsuńJa łaknę rozlewu krwi, czyli stanowcze A. Ustawienie z Tomkiem kończyłoby jakby historie, natomiast zerwanie kontaktów z Kosmą odebrałoby opowiadaniu smaczku.
Fajnie, że Tomek w końcu zdecydował się zrobić krok. Tylko coś mi nie pasuje w tym miłosnym trójkącie, brak mi nagle Kosmy. Ja wiem, że on skłamał (tak podejrzewam, nie biorę pod uwagę kłamstwa Tomka), ale boję się, że nagle zabraknie go i zrobi się zbyt cukierkowe opowiadanie. Dlatego też odpowiada mi opcja A, dobrze by było gdyby Kosma gdzieś się w pobliżu Elizy dalej kręcił.
OdpowiedzUsuńCass
Dziękuję :)
Usuń