niedziela, 11 września 2016

Eliza: Rozdział 3, część 3


Dowiedziałam się, że zabił mężczyznę, który chciał go obrabować. Napastnik zaatakował Kosmę z zaskoczenia, przykładając mu nóż do gardła z żądaniem pieniędzy. Kosmie udało się jednak oswobodzić z ucisku. Wywiązała się bójka i ostatecznie to on ugodził przeciwnika. Niestety świadkowie, którzy widzieli koniec zdarzenia zeznali na niekorzyść kogoś w glanach i skórze. Przeciw Kosmie. Jak się okazało, przestępca był na dodatek synem kogoś wpływowego, dlatego Kosma trafił do więzienia nie jako osoba działająca w obronie własnej, gdyż zostały mu postawione zarzuty o napaść i morderstwo.

Kosma został oczyszczony tylko dzięki monitoringowi, który pokazał prawdziwy przebieg zdarzeń. Oczywiście pomogły w tym pieniądze (stać go było na dobrego adwokata), który miał już do czynienia z podobnymi przypadkami. W przeciwnym razie zapewne rodzina zamordowanego domagałaby się dożywocia dla Kosmy, a nawet odszkodowania.

– Jak widzisz, nie mam przed tobą tajemnic – powiedział na koniec i jakby dla potwierdzenia słów uśmiechnął się niewinnie.

– To wiesz tylko ty sam – odparłam.

Przyznam szczerze, że  trochę zmartwiłam się tą historią. Dotarło do mnie, że tak naprawdę niewiele jeszcze wiedziałam o mężczyźnie i naprawdę wolałabym chyba, aby prowadził on nudne, rutynowe życie jak większość osób, które znam, zamiast trafienia do więzienia czy wyjazdu za granicę.

– Planujesz zostać już na stałe w kraju? – zapytałam go, bo ja nie wyobrażałam sobie życia poza Polską. Nie chciałam się angażować, by potem rozpaczać kiedy okaże się, że on wyjedzie do Ameryki czy Azji. Nie wierzyłam w związki na odległość.

– Nie wiem – odparł szczerze. – To zależy – jego prawa brew podjechała wysoko do góry. Teraz wyglądał bardzo drapieżnie.

– Od czego? – ośmieliłam się zapytać.

– Od kogo – poprawił mnie, wyraźnie dając mi znać, że nawiązuje do mnie. Uśmiechnął się szelmowsko i poszedł do kuchni zrobić nam kolację.

Ja w milczeniu poszłam do łazienki. Może i powinnam mu pomóc w robieniu kanapek, ale musiałam się umyć i pomyśleć. Wskoczyłam do prysznica, oczywiście wcześniej upewniając się, że zamknęłam drzwi od łazienki na klucz. Chciałam się ogolić, dlatego nie mogłam pozwolić sobie na wtargnięcie z jego strony.

Sama nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Z jednej strony Kosma podobał mi się i dobrze mnie traktował. Nie był nachalny, był samodzielny i przy tym bardzo męski. Z drugiej strony, informacja o zakończonym związku Tomka z Basią wybiła mnie z równowagi, ale nie chciałam by to odbiło się czkawką na relacji z Kosmą. Nic nie mogłam poradzić, ale wciąż wracałam myślami do Tomka i do naszego pożegnania.

– Żyjesz? – doszedł do mnie przytłumiony przez spływającą wodę głos Kosmy. Na szczęście nawet nie próbował wejść do środka.

– Tak, kończę – odkrzyknęłam.

Przez brak czasu i zdenerwowanie parę razy się zacięłam. Wyszłam z łazienki czysta, ale i obolała (o tym na szczęście Kosma nie wiedział). Czego nie robi się w imię wyglądu.

Zjedliśmy kolację, a potem ja pozmywałam talerze, choć Kosma upierał się by włożyć je do zmywarki, co ja uznałam za bezsens, gdyż pozmywanie ich zajęło mi trzy minuty. Potem położyliśmy się do łóżka. Jakoś tak dobrze nam się rozmawiało, że nawet nie myśleliśmy o robieniu czegoś więcej.

Zasnęliśmy praktycznie równocześnie, a kiedy obudziłam się rano jego nie było u mojego boku. Ba, w całym mieszkaniu. Jako że na pewno już bym ponownie nie zasnęła, poszłam do kuchni coś przekąsić. Otworzyłam lodówkę. Przetarłam oczy widząc ją zapełnioną po brzegi najróżniejszymi produktami.

Kiedy on miał czas to wszystko kupić? – pomyślałam, sięgając po mleko w kartonie.

W szafce znalazłam moje ulubione płatki śniadaniowe, a w drugiej szafce garczek. Podgrzałam mleko na płycie. Może za bardzo się rządziłam, ale naprawdę miałam ochotę na ciepłe śniadanie. Drugą opcją była jajecznica z bekonem i aż mi ślina leciała na samą myśl o tym, ale po prostu nie umiałam jej robić.

 Kiedy po sobie sprzątałam, usłyszałam szczęk otwieranych drzwi.

– Wstałaś – przywitał mnie Kosma, wchodząc do mieszkania, jakby zdziwiony tym, że nie spałam o dziewiątej. Był ubrany w dres, a w rękach trzymał ze trzy duże siaty. Musiał być na zakupach.

– Dawno wyszedłeś? – zapytałam go. Zwykle mam lekki sen, więc słysząc nawet najmniejszy szelest budzę się od razu. Byłam zaskoczona tym jak bardzo się postarał by cicho wymknąć się spod kołdry.

– Chwilę przed siódmą – odparł. – Jadłaś już?

Kiwnęłam głową, co uznał za wspaniałą wiadomość, bo dzięki temu mógł mi pokazać co miał w siatkach.

Ubrania. Począwszy od bluzek, sukienek po buty i dodatki. Usta rozwarły mi się z oniemienia. Skąd znał mój rozmiar i skąd zna się na modzie? Na pierwszy rzut oka te wszystkie ubrania były połączeniem eleganckiego stylu i współczesnych trendów.

– Jak… – zaczęłam, ale przerwał mi.

– Byłem w moim ulubionym butiku, mam nadzieję, że ci się podobają.

Owszem, podobały, ale nie mogłam tego przyjąć.

– Są piękne – powiedziałam, przyglądając się białej bluzce obszytej koronką na dole czy luźnej sukience w groszki. – Tylko… Nie stać mnie na te ubrania – mruknęłam cicho.

Byłam szczera, ale mimo to zarumieniłam się jakbym zrobiła coś złego. Byłam zwykłą studentką, która dorabiała sobie pracując jako barmanka.

– To prezent – machnął ręką, proponując abym coś przymierzyła.

Wybrałam coś co wydawało mi się najtańsze – dżinsowe szorty i kremowy T-shirt.

W tym zestawie poszłam z Kosmą zwiedzać Gdańsk podziękowawszy mu cmoknięciem w usta.

Zaczęliśmy od statku SS Sołdek. Potem był Żuraw i kilka muzeów. Przeszliśmy się ulicą Mariacką, a potem zrobiliśmy sobie zdjęcie przy fontannie Neptuna z Ratuszem Miasta. Na obiad zjedliśmy sushi (to był mój pierwszy raz), a na deser Kosma dał się zaprosić na gofry z owocami. Ja zapłaciłam, chociaż oponował.

Przed wieczorem przespacerowaliśmy się parkiem gdzie powiedziałam Kosmie, że jutro będziemy musieli wracać z powodu mojego egzaminu. Ku mojemu zdziwieniu, nie był zły. Stwierdził, że skoro został nam tylko wieczór, pójdziemy na imprezę.

Wróciliśmy do mieszkania, przebraliśmy się (ja założyłam sukienkę z cekinami) i poszliśmy nad morze. Tam dotarliśmy do przytulnej restauracji gdzie wypiliśmy butelkę czerwonego wina, po czym udaliśmy się do klubu.

Nie mogliśmy się od siebie odkleić. Przetańczyliśmy całą noc.



Trzy opcje:

A)    Kosma z Elizą wyjadą jutro z Gdańska i Eliza zda egzamin;

B)    Kosma z Elizą wyjadą jutro z Gdańska, ale Eliza i tak nie zda egzaminu;

C)    Kosma z Elizą przedłużą wyjazd.

8 komentarzy:

  1. Czyli jednak morderstwo. Super :3
    Wybieram opcję B lub A. Z pewnością nie C. Niech Eliza postawi na szkołę i dobre oceny XD
    Dobra. Opcja B. Niech Eliza zobaczy, że Kosma nie jest do końca taki dobry ;) i, że ona sama zadając się z nim i dając się namawiać na wycieczki postępuje nie do końca słusznie.
    Uwielbiam Kosmę, chyba nawet bardziej od Tomka, ale wyobrażam go sobie właśnie jako taki super czarny charakter Twojego opowiadania ;3 Mrau...
    Fajnie, że poszli na tę imprezę. Myślałam, że będą cały wyjazd siedzieć w domu, albo zwiedzać miasto. A tak mogli sobie poszaleć. Ciekawa tylko jestem, czy po tym szaleństwie na plaży poszaleli w sypialni ;P
    Rozdział jak zawsze na wysokim poziomie c: chociaż krótki, ale rozumiem, że to na potrzeby opowiadania i wybieranych przez czytelników opcji :)
    Ale jak krótkie i smakowite to tym bardziej zaostrzają apetyt i pragnie się dokładki ;3
    Historia coraz ciekawiej się rozkręca. Czekam na kolejny z niecierpliwością!!! I na coś takiego szokująco-zawrotnego... ;3
    Czuję, że coś takiego się pojawi c;
    Pozdrawiam serdecznie i weny, inspiracji ;)

    anielskie-dusze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też jestem za tym żeby Eliza nie zdała egzaminy! Fajny wyjazd ale niespodziewany, niech Kosma ma na sumieniu jej egzamin a następny raz niech to lepiej rozplanuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tu również nadrabiam, jak obiecałam.
    Ja z kolei wolałabym, żeby Elizka zdała egzamin i przekonała się, że nie wszystko co niespodziewane, musi być straszne. No ale cóż, spóźniłam się, więc jest już za późno - mam nauczkę na przyszłość, żeby pisać komenatarze od razu, a nie jedynie czytać rozdziały :(
    Kosma wydaje się być naprawdę w porządku, facet który kupuje dziewczyny ciuchy? Który by o tym pomyślał? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Stawiam na to, że Eliza nie zda.
    On coś kreci z tym morderstwem, albo jakiś mitoman, co myśli, że takimi opowieściami jej zaimponuje, albo jakiś gangster.

    OdpowiedzUsuń